Walka o tytuł harnasia odbyła się przy dolnej stacji wyciągu Kotelnica Białczańska. Zadania, z jakimi przyszło się zmagać kandydatom do tytułu, do łatwych nie należały. - Harnaś musi reprezentować kulturę góralską. Dlatego to nie może być byle kto - tłumaczy Andrzej Skupień, wicestarosta tatrzański.
Kandydaci do zaszczytnego tytułu musieli przede wszystkim umieć się zaprezentować w pełnym stroju góralskim. Nie zabrakło tańca i śpiewu góralskiego, także z partnerką. Prowadzący imprezę Andrzej Duda przypomniał, że taniec górala ma być formą zalotów w stosunku do kobiety. - Musi więc być wyjątkowy - dodał. Na szczęście młodzi doskonale poradzili sobie z tym zadaniem.
Oprócz konkurencji związanych z tradycją i kulturą góralską, kandydaci do tytułu harnasia musieli poradzić sobie także w konkurencjach sprawnościowych. Liczyła się celność w uderzeniu ciupagą w kłodek drzewa podczas tańca zbójnickiego, a także siła w podnoszeniu ponaddwumetrowego ściętego drzewa.
Po kilku godzinach bojów jury złożone z górali tak z Podhala, jak i zza wielkiej wody - był tam m.in. Andrzej Gędłek, prezes Związku Podhalan Ameryki Północnej - podjęło decyzję.
- Harnasiem 2013 roku zostaje Piotr Leja - ogłosił Andrzej Skupień, przewodniczący jury. Leja pochodzi z Kaniówki. - Studiuję rachunkowość i finanse zaocznie na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Na co dzień pracuję w firmie budowlanej. Lubię tańczyć i śpiewać, a także uprawiać sport - mówi nowy harnaś.
Piotr dostał w nagrodę harnasiowy kapelusz, baranią skórę, a także piłę motorową. Bo - jak mówił Stanisław Łukaszczyk, wójt Bukowiny Tatrzańskiej - nie ma żadnego prawdziwego górala, któremu przy chałupie nie przydałby się taki sprzęt.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+