WIDEO: Nowy Sącz. Bierność w sprawie dyspozytorni to grzech
Autor: Monika Kowalczyk/Gazeta Krakowska
Poseł Solidarnej Polski chce jeszcze przed upływem kadencji sejmu zebrać kilkanaście tysięcy podpisów i dostarczyć je ministrowi zdrowia i wojewodzie małopolskiemu. Liczy, że presja społeczna zmusi autorów reformy systemu, by przywrócili do NowegoSącza dyspozytornię pogotowia ratunkowego. Jest dla niej miejsce w komendzie Państwowej Straży Pożarnej przy ul. Witosa. Wystarczy ją wyposażyć. Do obsługi 600 tys. mieszkańców, zgodnie z ustawą o państwowym ratownictwie medycznym, potrzeba trzech stanowisk dyspozytorskich.
Arkadiusz Mularczyk zapewnia, że nie jest to element jego kampanii wyborczej (startuje z listy PiS-u), bo z decyzją wojewody Leszka Millera o przeniesieniu dyspozytorni pogotowia do Tarnowa, skąd obsługiwane są dwa miasta i siedem powiatów, nie zgadzał się od samego początku.
– Już w 2012 roku uważałem tę reformę za szkodliwą i złożyłem skargi do Najwyższej Izby Kontroli i prokuratury – przypomina poseł. Kontrole nie wykazały jednak szkodliwego wpływu centralizacji dyspozytorni pogotowia na pacjentów.
Ale z ustaleń prokuratury, na które powołuje się poseł wynika, że od 2012 roku karetki w Małopolsce aż 50 tys. razy przekroczyły maksymalny zakładany czas dotarcia do pacjenta. W Nowym Sączu sześć tysięcy razy. Wiele razy zdarzyły się też pomyłki w nazwach, jak w przypadku dwóch Kamionek Małych w powiecie limanowskim i nowosądeckim, co miało swój tragiczny finał.
– Bierność w tej sprawie będzie grzechem – mówi Mularczyk i zachęca samorządowców, żeby podpisywali petycję o przywrócenie dyspozytorni. Druk zamieści na swojej stronie internetowej. Roześle go również samorządowcom.Można się też podpisywać się w biurze poselskim.