2150 zł z to suma za jaką udało się wylicytować różne przedmioty związane ze sportem w tym koszulki piłkarzy, podczas przerwy w meczu Sandecji z ŁKS-em Łódź. Dawid Szufryn kapitan biało - czarnych nie kryje radości z postawy zarówno sądeczan, jak i samego klubu.
- To wspaniale, że nasza akcja spotkała się z takim odzewem. Kolejną pozytywną wiadomością jest to, że do pomagania przyłączyła się Sandecja - mówi „Ciufa” i podkreśla, że cała rodzina Andrzeja jest niezmiernie wdzięczna każdej osobie, która pomogła ciężko poszkodowanemu mężczyźnie.
Halina Szufryn, mama kapitana Sandecji to chrzestna matka Andrzeja.
- Moi rodzice w ostatnią niedzielę odwiedzili Andrzeja w ośrodku rehabilitacyjnym Tukan w Łabowej, gdzie obecnie przebywa. Widać postępy i to jest najważniejsze - mówi piłkarz biało- czarnych.
Choć Andrzej był o krok od śmierci, Dawid jest przekonany, że jego kuzyn poradzi sobie z najpoważniejszym, jak dotąd, wyzwaniem w jego życiu.
- Andrzej ma młody organizm i mocno wierzymy, że wyjdzie z tego - mówi piłkarz Sandecji, ściskając kciuki za kuzyna, który od zawsze był jego wiernym kibicem.
Był w stanie krytycznym
Andrzej Szufryn był jedną z ofiar wypadku, do którego doszło 8 sierpnia w Łęce (gm. Korzenna). Po zderzeniu z cysterną z mlekiem, zginęła wówczas trzyosobowa rodzina, w tym kobieta w ciąży. Andrzej ocalał, choć kiedy Lotnicze Pogotowie Ratunkowe przywiozło go do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, lekarze nie dawali mu większych szans na przeżycie. Był w krytycznym stanie i ze względu na rozległość urazów był wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Przeszedł kilka poważnych operacji, bo miał połamane kości twarzoczaszki, liczne krwiaki w głowie, złamaną rękę, nogi, oraz miednicę i kręgosłup. Lekarze zrobili wszystko, co mogli, teraz czeka go długa rehabilitacja.
Walczy o zdrowie
Po wyjściu ze szpitala Andrzeja przewieziono do Centrum Rehabilitacji Tukan w Łabowej
- Obecnie przechodzi intensywną rehabilitację. Terapeuci starają się usprawnić jego rękę - mówi Zofia Wolak, ciocia Andrzeja.
Ręka to dopiero początek, bo mężczyznę czeka dalsza walka o powrót do normalności. Na razie nie jest w stanie stanąć na własnych nogach i większość czasu spędza w łóżku. Okazało się również, że może stracić wzrok w jednym oku.
- Czekamy na konsultację okulistyczną, ale w tym momencie Andrzej praktycznie nie widzi na jedno oko i niestety cały czas nadwyręża to zdrowsze, które także nie jest w najlepszym stanie - mówi ciocia.
Choć od czasu wypadku minęły już prawie dwa miesiące Andrzej dopiero teraz zaczyna sobie przypominać szczegóły tego wydarzenia.
- Ma wrażenie, że minęły wieki, do momentu w którym pojawili się ratownicy - opowiada Zofia Wolak.
Andrzejowi można pomóc wpłacając pieniądze na adres https://zrzutka.pl/6rckr4.
Do tej pory (środa wieczorem) złożyło się już 1196 osób na kwotę 77980. Cel to 100 tys. zł.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: