Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Ich cierpliwość się skończyła. Sąsiedzi OSM wyszli na ulicę, bo mają dość smrodu, który zatruwa im życie [ZDJĘCIA]

Klaudia Kulak
Klaudia Kulak
Sąsiedzi OSM w Nowym Sączu wyposażyli się w transparenty i zorganizowali protest. Domagali się natychmiastowych działań od prezesa mleczarni
Sąsiedzi OSM w Nowym Sączu wyposażyli się w transparenty i zorganizowali protest. Domagali się natychmiastowych działań od prezesa mleczarni Klaudia Kulak
Kilkadziesiąt osób z transparentami w rękach pojawiło się pod bramą Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Nowym Sączu. Aby wziąć udział w proteście wielu z nich nie poszło do pracy, zmieniło swój plan dnia, a nawet wcześniej odebrało dzieci ze szkół. Wszystko dlatego, że mają już dość smrodu z przyzakładowej oczyszczalni, który uprzykrza im życie. Szczególnie latem.

Zakład produkcyjny OSM w Nowym Sączu zlokalizowany jest w bliskim sąsiedztwie osiedla domów jednorodzinnych. Mleczarnia posiada swoją własną oczyszczalnię, która skutecznie działała przez długie lata. Problem rozpoczął się w 2019 roku, kiedy OSM zwiększyła produkcję. To właśnie wtedy mieszkańcy zaczęli dotkliwie odczuwać konsekwencje działalności zakładu.

Prośby, groźby i próby dojścia do porozumienia zakończyły się decyzją firmy o rozbudowie oczyszczalni, która miała zniwelować problem. I rzeczywiście, inwestycję w ubiegłym roku zrealizowano, a przez kilka miesięcy zapach był niewyczuwalny. Wraz z nadejściem wiosny uciążliwość zapachowa jednak powróciła, a co gorsza - zdaniem mieszkańców - ze zdwojoną siłą.

Mieszkańcy ul. Flisaków oraz ul. Warzywnej w Nowym Sączu postanowili więc zorganizować protest. Przynieśli transparenty, na których wypisane były hasła: „Produkty mleczarni kupujesz, zwykłych ludzi trujesz”, „Same konkrety, zero ściemy. Bez smrodu dziś żyć chcemy”. Wydarzeniu towarzyszyły wielkie emocje.

- To jest osiedle domków jednorodzinnych. Każdy ma ogród, ale kiedy w cieplejsze dni otwieramy okna, musimy od razu je zamknąć. Nie da się też wyjść na zewnątrz, postawić leżaczka czy zapalić grilla. Smród jest nie do wytrzymania - mówił w rozmowie z nami Wojciech Żuchowicz, mieszkaniec osiedla Przetakówka.

Na spotkaniu pojawiły się również osoby, które mieszkają tam od lat. Wśród nich Anna Machaj, 86-letnia mieszkanka osiedla. Podkreśliła, że takiego problemu jak w ostatnich dwóch latach nie było nigdy wcześniej.

- Z jednej strony mamy wysypisko śmieci, z drugiej mleczarnię. Wnuczka przyjechała do mnie z Krakowa i powiedziała, że u siebie ma czystsze powietrze. Nie da rady okna otworzyć, a ten smród nas zabija - zaznaczyła Machaj.

Reprezentantem osób obecnych na proteście był radny miejski Grzegorz Fecko, mieszkaniec osiedla, którego dotyczy problem. Zgromadzeni domagali się spotkania z prezesem firmy, który zdecydował się na rozmowę z protestującymi.

- Rozumiem wasze rozgoryczenie i chciałbym za tę sytuację przeprosić. Robimy co w naszej mocy, żeby problem rozwiązać. Specjaliści przekonywali mnie, że inwestycja, którą zrealizowaliśmy w ubiegłym roku przyniesie efekt. Nie udało się jednak zniwelować tego zapachu, dlatego podjęliśmy decyzję o likwidacji oczyszczalni ścieków - mówił Paweł Gruca, prezes OSM w Nowym Sączu.

Jak wyjaśnił, tylko to pomoże zażegnać ten problem skutecznie i możliwie jak najszybciej. Zmuszony do określenia, kiedy sytuacja mieszkańców się poprawi zadeklarował, że na rozwiązanie problemu mleczarnia potrzebuje od około jednego do maksymalnie trzech miesięcy.

- Moim zdanie to co robicie, to granie na zwłokę, aby zminimalizować koszty oczyszczania ścieków. Trzy miesiące to dużo czasu. To znaczy, że mieszkańcy będą musieli czekać na poprawę sytuacji do jesieni? - pytał radny Fecko.

Z tłumu padła też propozycja, aby ścieki wywożone były z zakładu do momentu przyłączenia się do kanalizacji miejskiej. Mieszkańcy domagali się, aby takie działania wdrożone były od zaraz.

W proteście wzięła również udział radna Iwona Mularczyk, która sama jest mieszkanką osiedla. Przyznała, że dla niej również zapach jest bardzo uciążliwy.

- Problem jest o tyle trudny, że go nie widać, ale potrafi uprzykrzyć życie. Wydaje mi się, że ścieki powinny być stąd wywożone. Te kroki powinny zostać podjęte wcześniej. Warto pamiętać, że ten duży zakład przemysłowy, który ma wieloletnią historię daje pracę wielu osobom. Zależy nam więc na porozumieniu - komentowała dla „Gazety Krakowskiej” Mularczyk.

Przy bramie zakładu mieszkańcy pozostawili bilbordy do momentu, aż problem zostanie rozwiązany. Nadal mają jednak wątpliwości i nie ufają obietnicom.

- Bezsilność i desperacja przyprowadziły nas dziś tutaj. Od kilku lat słyszę deklarację, z których nic nie wynika. To moim zdaniem kolejny wykręt, aby uciszyć nastroje. Mamy gotowy pozew zbiorowy i to będzie nasz następny krok - zapowiedział Rafał Kogut, jeden z pobliskich mieszkańców.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska