Piękna okolica, góry, polska kultura i kuchnia urzekły młodych ludzi, którzy przyjechali do Nowego Sącza w ramach Światowych Dni Młodzieży. Wielu z nich nasz kraj odwiedziło po raz pierwszy. Nie kryli swojego zaskoczenia i zachwytu. Zgodnie przyznają, że mieli zupełnie inne wyobrażenie o naszym kraju. Zgodnie też będą się modlić o pokój na świecie.
Najpierw Msza Święta o godzinie 10:00, wzajemne podziękowania. Później obiad w rodzinach i odjazd o godzinie 14:00.
-Podobno we Francji mało jada się kaszy, dlatego dziś na obiad przygotowałam tradycyjny polski krupnik - mówi Magdalena Hobler, która przyjęła pod swój dach dwie dziewczyny z Nantes. Dziewczyny jadły również chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem.
Claire Delaunay i Penelope Boiteau przyjechały do Nowego Sącza w ciemno:
-Przed przyjazdem nie widziałyśmy tego miejsca nigdy wcześniej, nie sprawdzałyśmy nawet w Internecie - mówi Penelope. A tu jest tak pięknie - dodaje Claire. Dziewczęta zgodnie twierdzą, że nie bały się przyjechać do Polski.
-Spotkanie tylu młodych ludzi w Europie daje nam cudowne możliwości, to jest cudowne doświadczenie, bardzo dużo osób chciało tu być.
Marzena i Janina - tak polska rodzina Państwa Dulników nazywała Marjolaine Guilbaud i Jeanne de Massol, dziewiętnastolatki, które u nich zamieszkały.
-Tutaj było cudownie, ale jedziemy do Krakowa, spotkać się z papierzem - mówi Jeanne i dodaje - będziemy prosić Boga o pokój na świecie, bo żyjemy w bardzo trudnych czasach - dodaje.
Między dziećmi Państwa Dulników, a pielgrzymami nawiązała się nić przyjaźni:
-Wymieniliśmy się adresami, mailami, na pewno będziemy chcieli utrzymywać kontakt - mówi Jeanne.
Dziewiętnastoletni Joseph Klika jedzie do Krakowa doświadczyć tego wielkiego wydarzenia:
- Bardzo chciałem poznać Polskę, mam też w sercu kilka bardzo osobistych intencji, które chciałbym zawierzyć Bogu - mówi.