- Cieszę się, że dochodzenie w tej sprawie nareszcie się zakończyło i nie została ona umorzona - mówi Emilia Brown, prezes Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym NOX, sądeczanka mieszkająca w Oxfordzie.
To pod nią miał się podszywać Leszek Langer, zakładając stronę internetową: www.emiliabrown.pl i zamieszczając na niej nieprawdziwe i dyskredytujące kobietę informacje.
- Nie ulega wątpliwości, że to oskarżony założył tę stronę i że treści na niej umieszczone w negatywnym świetle stawiały osobę i działalność Emilii Brown - mówi Jacek Tętnowski, prokurator Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu, który skierował akt oskarżenia przeciwko Leszkowi Langerowi do Sądu Rejonowego w Nowym Sączu.
Sprawa nie była jednak od początku tak oczywista. Brown, o tym, że ktoś założył stronę z jej imieniem i nazwiskiem, poinformowała prokuraturę w Nowym Sączu przeszło półtora roku temu. Na własną rękę musiała jednak dochodzić, kto jest jej autorem. Przyznaje, że nie mogła uwierzyć, gdy odkryła prawdę.
- To przerażające. Osoba, która zajmowała stanowisko dyrektora do spraw osób niepełnosprawnych kwestionuje istnienie fundacji, która na rzecz takich osób działa - mówi Brown.
Na stronie pojawiły się informacje mówiące, że jest politycznie zaangażowana w partię KORWIN Janusza Korwin-Mikke. „Jest to zdumiewające, że matka niepełnosprawnego dziecka potrafi z taką determinacją angażować się w partię polityczną, której założyciel mówi o „likwidacji dzieci niepełnosprawnych” - można było przeczytać na stronie.
Leszek Langer obecnie sprawuje funkcję dyrektora Sądeckiego Urzędu Pracy. Wcześniej był dyrektorem Wydziału Integracji i Rynku Pracy UM, zajmującym się m.in. sprawami osób niepełnosprawnych. Nie czuje się winny stawianych mu zarzutów. Nie kryje zaskoczenia, że sprawa trafiła do sądu.
- Chociaż, z drugiej strony dzisiaj wiem znacznie więcej na temat tego, komu zależało, żeby rozpętać tak absurdalną sprawę i żeby właśnie w roku wyborów samorządowych trafiła ona do sądu. Być może więc nie powinienem czuć się zaskoczony? - mówi Langer.
Zauważa, że jako szef miejskich struktur PiS miałby wpływ na kształt list wyborczych do rady miasta. Teraz jednak jest zawieszony w prawach członka PiS, a władzę nad miejskimi strukturami partii przejął wiceminister Wiesław Janczyk.
- Komuś bardzo zależało na tym, żeby mnie pozbawić przywileju współtworzenia list wyborczych - twierdzi Langer.
Zdaniem politologa Marcina Poręby podkreślany przez Langera polityczny aspekt sprawy jest bezzasadny. - Podnosi go chyba tylko po to, by zmniejszyć rangę swojego czynu w oczach opinii publicznej - uważa Poręba.