Mieszkańcy miasta długo musieli czekać na wyłonienie kandydatów obozu rządzącego i opozycji, czyli Prawa i Sprawiedliwości i połączonych sił Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Komitetu Obrony Demokracji oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Trudno dziś sobie wyobrazić w Nowym Sączu sytuację, że któryś z kandydatów wygra wybory w pierwszej turze, ale Iwona Mularczyk i Leszek Zegzda mają szansę na drugą turę, chociaż wszystko zależy jeszcze od dobrze przygotowanej kampanii i przede wszystkim od tego, czy do walki włączy się lider Koalicji Nowosądeckiej (KN) Ludomir Handzel, który cztery lata temu zaledwie 188 głosami przegrał z Ryszardem Nowakiem. Na razie KN czeka na termin wyborów.
Powrót z Krakowa
Leszek Zegzda po 16 latach w zarządzie województwa i sejmiku chciałby powrócić do sądeckiego ratusza, gdzie 12 lat był wiceprezydentem. Sądecka Deklaracja Wyborcza, bo tak pierwotnie nazwano porozumienie PO i innych opozycyjnych partii i stowarzyszeń, długo typowała kandydata na prezydenta. Na początku Zegzda był jednym z siedmiu kandydatów na kandydata.
- Czas na nowy Nowy Sącz. Wszyscy czujemy, że trzeba otworzyć okno i trochę przewietrzyć, dać innym szansę - zaznacza Zegzda. Od kilku tygodni wraz ze sztabem wyborczym kandydat na prezydenta układa swój program wyborczy. - Nie chodzi o to, żebym miał gotowy patent na Nowy Sącz, ale żeby mieszkańcy mi podpowiadali, jakie są ich oczekiwania. Chciałbym budować mosty, w dosłownym i przenośnym znaczeniu, symbolicznym - dodaje. Zegzda przygotował już sobie potencjalny grunt pod takie zadanie. Na tzw. most południowy na Dunajcu zabezpieczona została kwota 60 mln zł z budżetu województwa małopolskiego. Przygotowanie takiego działania na ostatni rok kadencji sejmiku przez wielu uznane zostało za element kampanii wyborczej. Inni wskazują, że Zegzda nie miałby szans na jedynkę na liście w wyborach do sejmiku, co mogłoby oznaczać mniejsze szanse na powodzenie w wyborach.
Żona znanego męża
Wczoraj Iwonę Mularczyk przedstawił Tomasz Poręba, eurodeputowany i szef sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Kandydatka dotychczas nie miała doświadczenia w pracy w samorządzie.
- Zdaję sobie sprawę, że walka o Nowy Sącz będzie brutalna, ale jestem do tego przygotowana: mam wyznaczone cele i chcę zmienić to miasto. Jestem osobą, która twardo stąpa po ziemi, a jednocześnie jestem skłonna do kompromisów - zaznaczyła w wystąpieniu. Pierwszym zadaniem w kampanii Iwony Mularczyk będzie udowodnienie, że nie jest tylko żoną znanego posła.
- Jestem dumna z tego, że jestem żoną swojego męża, z tego, co robi dla kraju, i z tego, co zrobił dla Nowego Sącza. Ale dodam, że jestem twardą osobą i mam swoje zdanie - mówi Iwona Mularczyk.
Podobnie jak Zegzda, kandydatka chce swój program ułożyć w porozumieniu z mieszkańcami miasta. Jako główne zadania wskazuje budowę sądeczanki, linii kolejowej do Krakowa, poprawę jakości powietrza i potrzebę nowych ludzi w ratuszu.