Marek Oleniacz zapewniał dziennikarzy, że zarzuty wobec niego są nieprawdziwe.
- Zdecydowałem się zabrać głos w sprawie tak zwanego audytu w Sądeckiej Infrastrukturze Miejskiej, którego skutkiem było złożenie zawiadomienia do prokuratury przeciwko mnie - mówi i przekonuje, że nie dano mu dotychczas szansy zaprezentowania swojego stanowiska.
- Wtorkowa sesja rady miasta została przerwana, więc nie miałem możliwości wypowiedzenia się, czy to przed radnymi miasta, czy przed mieszkańcami - dodaje.
Oleniacz podkreślił również, że nikt podczas audytu nie zwracał się do niego o jakiekolwiek wyjaśnienia, do których ma prawo jako były prezes zarządu. Jego zdaniem, to celowe działanie.
- Tak traktuję wtorkowe złożenie wniosku do prokuratury, ponieważ tego dnia rano złożyłem prośbę o to, abym mógł się wypowiedzieć na sesji rady miasta, a za kilka godzin wpadł wniosek do prokuratury przeciwko mnie - wyjaśnia.
Oleniacz zapewnia, że sam stawił się już u śledczych i zapewnił o pełnej współpracy. Na konferencji poinformował również, że złożył do sądu doniesienie na Jakuba Prokopowicza, radnego Koalicji Nowosądeckiej za naruszenie jego dóbr osobistych. Podobne doniesienie złożył w przypadku audytorów.
Były prezes SIM -u, któremu zarzucono m.in. niegospodarność, przekonuje, że to obecne władze są niegospodarne. Dowodem na to, ma być zamówienie drugiego audytu u zewnętrznej firmy za ponad sto tysięcy zł. Pierwszy został przeprowadzony, wkrótce po objęciu władzy przez Ludomira Handzla.
- Jestem niewinny. Chcę to podkreślić. Będę walczył z całych sił o zachowanie mojego dobrego imienia - zapowiada były prezes SIM.
FLESZ: Więzienie za fałszowanie przebiegu. Są zmiany w prawie
