FLESZ - Zakup mieszkania coraz droższy
„Gazeta Krakowska” już kilkakrotnie pisała o problemie mieszkańców ul. Łącznik na os. Zawada w Nowym Sączu. W 2017 roku zostali oni poinformowani przez PKP PLK, że przejazd jest skrzyżowaniem z drogą niepubliczną i może jedynie dalej funkcjonować, będąc zaopatrzony w rogatki zamykane na kłódkę, a kolej podpisze z firmami czy osobami umowę na jego wykorzystywanie. Jeśli nikt nie będzie zainteresowany, to przejazd zostanie zlikwidowany bez możliwości jego odbudowy.
- Jeśli nikt nam nie pomoże, będziemy musieli nie tylko za każdym razem zamykać i otwierać szlabany, ale również odpowiadać za wypadki, kosić i odśnieżać tory oraz myć znaki. Prosiliśmy miasto, aby zrobiono tutaj drogę publiczną. Jesteśmy mieszkańcami Nowego Sącza i płacimy tutaj podatki, a miasto w ogóle się nami nie interesuje - zaznacza Stanisława Greczek, która mieszka na ul. Łącznik już 60 lat, a jej rodzice wybudowali się tu w 1948 r. Wtedy nie było tu rozdzielni prądu ani torów kolejowych.
Przejazd w Nowym Sączu przy ul. Łącznik mógłby pozostać na dotychczasowych zasadach (czyli jako kat. D), gdyby Miejski Zarząd Dróg zdecydował się na zmianę statusu drogi (z niepublicznej na publiczną), ale takiej decyzji zarządca drogi nie podjął.
- PKP likwiduje wszystkie niebezpieczne przejazdy nienadzorowane. Ten przejazd mieszczący się w kategorii F jest przejazdem do likwidacji, chyba że mieszkańcy zdecydowaliby się na podpisanie odpowiednich umów - zaznacza Patryk Wicher, którego mieszkańcy poprosili o interwencję. Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości wykupienie przez UM Nowego Sącza około 80 metrów terenu i wybudowanie w tym miejscu drogi publicznej nie wiązałoby się z dużym wydatkiem. Zadeklarował, że wystąpi do spółki PKP PLK o przesunięcie terminu zamknięcia przejazdu i pomoże rozwiązać problem mieszkańców ul. Łącznik.
