- Na razie przygotowujemy się do przeprowadzenia tych badań, prowadzimy inwentaryzację - mówi archeolog Bartłomiej Urbański z Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. - Nie jest wykluczone, że odkryjemy elementy ceramiki, drobne monety z XVII czy XVIII wieku. Będziemy kopać też w miejscu, gdzie podczas badań georadary wykryły fragmenty muru, którego nie znaleźliśmy na żadnej z map źródłowych.
Archeolodzy nie wykluczają, że mogą natknąć się również na fragmenty ludzkich kości. Kiedyś w miejscu, które będzie teraz dokładnie sprawdzane, znajdowała się kaplica, więc możliwe, że odbywały się tam również pochówki.
Pod koniec grudnia tego roku ma się pojawić pełne opracowanie badań. Możliwe, że będziemy je oglądać w trójwymiarowej animacji komputerowej zrobionej na podstawie wyników prac archeologów.
Metody nieinwazyjne, które do tej pory zastosowano w Nowym Sączu, są zazwyczaj tańsze od tradycyjnych dużych wykopalisk i pozwalają ograniczyć prace archeologiczne do niezbędnego minimum.
- Badania będą teraz prowadzone w miejscach, co do których mamy najwięcej informacji - tłumaczy Bartłomiej Urbański.
Pozwoli to na sporządzenie dokładnego kosztorysu badań archeologicznych, które zapewne będą wstępem do odbudowy zamku w Nowym Sączu.
- Najbardziej zależy nam na zabezpieczeniu tych ruin - mówi Krystyna Menio, kierownik sądeckiego oddziału Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krakowie. - Prace wykonywane obecnie na terenie parku koło ruin i w samych ruinach mają dać odpowiedź na pytanie, w jaki sposób konserwować mury i jakich środków użyć, aby te fragmenty przetrwały.