- Fakt, iż nie wyegzekwowano tych funduszy jest dowodem opieszałości służb marszałka województwa, do którego należał sądecki PKS - uważa senator Stanisław Kogut.
Chodzi o 3,2 mln zł, które oświęcimska spółka miała zapłacić za przeszło 70 autobusów, należących do upadającego PKS w Nowym Sączu.
Rzecznik Marszałka Małopolski Piotr Odorczuk podkreśla, że kwestia wyegzekwowania pieniędzy nie leży w gestii urzędu, lecz likwidatora PKS Bohdana Rejowskiego. To on jest zobowiązany do regulowania należności spółki i zdobycia pieniędzy od nabywców majątku.
Rejowski potwierdza, że ma problem z uzyskaniem zapłaty za tabor. Podkreśla jednak, że część kwoty udało mu się odzyskać. Ile? Tego nie mówi. - Wciąż prowadzę negocjacje z nabywcą - zapewnia Rejowski. I dodaje, że oświęcimska spółka zapłaciła większą część żądanej sumy.
Prezes PKSiS Oświęcim Leszek Rykała był dla nas wczoraj nieuchwytny. W jego sekretariacie powiedziano nam, że pojechał do Nowego Sącza. Na pewno nie spotkał się z likwidatorem, którego nie było wczoraj w mieście.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+