Stan sądeckiego dworca PKP przeraził w styczniu ubiegłego roku ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, który przyjechał na Sądecczyznę z prezesem PKP na uroczyste oddanie do użytku odbudowanego mostu kolejowego. Stojąc przy drewnianych balach podtrzymujących strop hali dworcowej, Grabarczyk obiecywał, że gmach dworca błyskawicznie odzyska świetność.
Znalazły się prędko pieniądze na remont. PKP od roku ma na ten cel zapewnione niezbędne fundusze, czyli około 20 mln zł.
- Kolejarze rzetelnie podeszli do sprawy - mówi senator Kogut. - Przygotowano niezbędne dokumenty i wystąpiono o niezbędne uzgodnienia. Sprawa utknęła najpierw u wojewódzkiego konsetwatora zabytków w Krakowie, ale przekazana mu informacja, że opieszałość może oznaczać utratę pieniędzy na ratowanie zabytku, doprowadziła do pozytywnego finału w zaledwie tydzień.
Kolejnym etapem po konserwatorskich uzgodnieniach jest uzyskanie zezwolenia budowlanego. To kompetencja urzędników wojewody. I tu zaczęły się schody. Poinformowano kolejarzy, że na decyzję jest 60 dni czasu i tego terminu urząd dotrzyma.
Według senatora Stanisława Koguta problem w tym, że jest koniec sierpnia.
Jeśli zgoda na remont wydana zostanie na koniec października, to dopiero wtedy PKP będzie mogło ogłosić przetarg na wykonanie robót. Znów minie kilka ustawowych tygodni. Jeżeli roboty nie zaczną się przed sylwestrem, to pieniądze rezerwowane przez rok na ratowanie zabytkowego dworca zostaną przeznaczone na inny cel.
W szpitalu zlekceważono zgwałconą pacjentkę? Prokuratura sprawdza
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!