- Na razie spróbujemy zdyscyplinować kierowców wysyłając im upomnienia, ale jeśli to nie przyniesie rezultatu, sięgniemy po ostrzejsze środki - zapowiada Grzegorz Mirek, dyrektor MZD. - Sprawy możemy skierować do urzędu skarbowego.
W 2012 roku MZD wysłał aż 6800 upomnień. Wielu kierowców uregulowało zaległości, mając w perspektywie wszczęcie postępowania przez skarbówkę, która może nawet zablokować konto dłużnika. Część jednak nadal liczy na to, że sprawa się przedawni. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie w MZD, takie przypadki się zdarzają.
- Bywa, że nie potrafimy ustalić, kto jest właścicielem pojazdu i wtedy droga do wyegzekwowania należności mocno się komplikuje - przyznaje nasz rozmówca.
Wielu właścicieli samochodów nie płaci za postój, buntując się przeciwko obecnym zasadom działania płatnych stref parkingowych. Twierdzą, że miejsc postojowych jest za mało, trudno zatem znaleźć wolne zwłaszcza w godzinach szczytu.
- Zwykle krążę kilkanaście minut po mieście, żeby w końcu udało mi się gdzieś zatrzymać. Potem kilka minut szukam parkomatu, bo nie na każdym rogu są automaty - mówi Artur Franczyk, kierowca z Chełmca. - Za stracony czas nikt nam nie zapłaci.
W Nowym Sączu jest ponad 700 płatnych miejsc postojowych i 45 parkomatów - 19 w strefie A i 26 w strefie B. Miesięczny wpływ do budżetu miasta z opłat za postoje wynosi średnio 45 tys. zł.
W rzeczywistości kierowcy wrzucają do parkomatów zdecydowanie więcej pieniędzy, ponieważ zgodnie z umową firma Stemax ma odprowadzać do miejskiej kasy 58 procent wpływów za postoje. Reszta to jej przychód. Dlatego, zdaniem kierowców, pracownicy Stemaksu, którzy kontrolują bilety parkingowe, są nadgorliwi.
- Wysiadłam z samochodu i poszłam na równoległą ulicę, żeby rozmienić pieniądze i kupić bilet z parkomatu. Gdy wróciłam po 5 minutach, za wycieraczką trzepotał już mandat - skarży się Anna Koział z gminy Łososina Dolna, której dopiero po interwencji w siedzibie firmy anulowano opłatę w wysokości 50 złotych.
Firma Stemax przekonuje jednak, że zgodnie z przepisami kierowca powinien uiścić opłatę natychmiast po zaparkowaniu samochodu.
W najgorszej sytuacji są osoby dojeżdżające samochodami do pracy w Nowym Sączu. Każda godzina postoju w centrum miasta to 2 zł. - Osiem godzin dziennie, cztery tygodnie w miesiącu i już robi się grubo ponad 300 zł, a o karnetach, czy stałym abonamencie dla takich osób jak ja, nikt w mieście nie pomyśli - denerwuje się młoda kobieta, której parkingowi wyliczyli zbiorczy mandat na prawie 1000 złotych.
Spośród 1400 kierowców, którzy znaleźli się na celowniku Miejskiego Zarządu Dróg, większości naliczono opłaty od 300 do 500 zł.
Dyrektor Grzegorz Mirek podkreśla, że w ciągu dziesięciu lat funkcjonowania w Nowym Sączu płatnych stref parkowania wysokość opłat nie uległa zmianie. Od początku wynoszą 2 zł za godzinę postoju w strefie A, obejmującej ścisłe centrum miasta. Złotówkę kosztuje pozostawienie przez godzinę pojazdu w strefie B (rejon od ulicy Kościuszki w kierunku alei Batorego i ul. Lwowskiej).
- System nie jest po to, żeby przynosić dochody do budżetu miasta - zarzeka się dyrektor Grzegorz Mirek. - Jego celem jest wymuszenie rotacji samochodów w ścisłym centrum miasta.
O rotację byłaby z pewnością łatwiej, gdyby władze miasta w trosce o kierowców wygospodarowały teren na dodatkowy, bezpłatny parking. Z taką sugestią nasi reporterzy udali się do nowosądeckiego ratusza. Okazało się, że szansa na nowy parking jest, tyle tylko, że... płatny.
Będą dodatkowe miejsca postoju
Rozmowa z Jerzym Gwiżdżem, wiceprezydentem Nowego Sącza
Nowy Sącz cierpi na brak miejsc postojowych w ścisłym centrum. Jest szansa, że to się zmieni?
Jestem przekonany, że tak. Czekamy na formalne przejęcie przez wojewodę terenu po komendzie straży pożarnej przy ulicy Grybowskiej, w sąsiedztwie Maślanego Rynku. Gdy to w końcu nastąpi, będziemy mogli ruszyć z planowaniem budowy centralnego parkingu na tym placu.
Kiedy to może nastąpić?
W pierwszym kwartale tego roku.
Taki jest plan, a kiedy nastąpi jego realizacja? Nowy parking miejski może być bezpłatny?
Wszystko zależy od warunków geologicznych. Jeśli okaże się, że możliwe jest zejście pod grunt, to zbudujemy podziemny parking. Gdyby było to niemożliwe, to po prostu zagospodarujemy istniejący plac. Nowy parking będzie sporo kosztował, nie wydaje mi się, aby mógł być bezpłatny.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+