Stowarzyszenia, które pomagają niepełnosprawnym na Warsztatach Terapii Zajęciowej, obawiają się, że dalsze ograniczanie państwowych dotacji może doprowadzić do likwidacji tej formy pomocy. Blisko 200 podopiecznych tych placówek zostałoby wówczas skazanych na bezczynne siedzenie w domu.
- Rzeczywiście, w tym roku środki z PFRON będą najprawdopodobniej także okrojone - przyznaje Mieczysław Kiełbasa, wicestarosta nowosądecki. - Mogę jednak zapewnić, że na Warsztaty pieniędzy nie zabraknie.
Zobacz także: Do Nowego Sącza wróciła zima
Jak wyjaśnia, budżet Warsztatów Terpii Zajęciowej nie zmienia się od lat. Tak też ma być i teraz. Ograniczenie dotacji odbije się na dofinansowaniu zakupu sprzętu rehabilitacyjnego i organizowaniu turnusów terapeutycznych.
- Szukamy sposobu na skuteczniejsze integrowanie niepełnosprawnych, na przykład poprzez centra aktywizacji zawodowej, ale to nie oznacza, że Warsztaty przestaną być potrzebne - dodaje Kiełbasa.
W powiecie nowosądeckim terapię poprzez różne zajęcia prowadzi sześć placówek. Ich 193 uczestnikami opiekuje się blisko 100-osobowa wysokokwalifikowana kadra. Na początku lat 90., kiedy tworzono pierwsze Warsztaty, głównym zadaniem była resocjalizacja społeczna osób z różnymi formami niepełnosprawności ruchowej i intelektualnej. Dziś coraz częściej mówi się także o potrzebie aktywizacji zawodowej.
- To nie jest łatwe na rynku, gdzie ludzie w pełni zdrowi mają kłopot ze znalezieniem pracy - mówi Paweł Jasiński, kierownik Warsztatów Terapii Zajęciowej przy sądeckim stowarzyszeniu Nadzieja.
Zobacz także: Do Nowego Sącza wróciła zima
Przyznaje, że w środowisku od kilku miesięcy widać niepokój związany z finansowaniem. Wywołały go jednak nie tyle cięcia, ile zmiana zasad wypłacania dotacji. Jeszcze w pierwszej połowie ubiegłego roku pieniądze spływały kwartalnie. Teraz wypłacane są co miesiąc, co regularnie rodzi niepewność.
- Na razie jednak nie ma spóźnień ani cięć - przyznaje kierownik Warsztatów.
O obawach dotyczących przyszłości Warsztatów Terapii Zajęciowej mówią także ich szefowie z placówek położonych poza Nowym Sączem. W większości nie chcą ujawniać nazwisk. Boją się, że w ten sposób zwróciliby uwagę na swoje Warsztaty, narażając je na likwidację w pierwszej kolejności. Wszyscy twierdzą zgodnie, że taka decyzja byłaby zmarnowaniem wielu lat pracy. Dla niepełnosprawnych Warsztaty są bowiem nie tylko szansą na opanowanie prostych czynności ułatwiających codzienne życie, ale także często jedyną okazją do opuszczeniach czterech ścian i spotkania z drugim człowiekiem.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę