Zobacz także: Sądecczyzna: pogotowie szybciej dotrze do rannych?
- Ratujemy sytuację, ponieważ firma, z którą Urząd Miasta miał podpisaną umowę, nie spełniała wymogów, a nikt inny się nie zgłosił, aby ją zastąpić - wyjaśnia szef sądeckiej straży miejskiej Dariusz Górski.
Problem jest niemały. Każdego roku około pięćset interwencji w Nowym Sączu dotyczy psów. Tymczasem nowotarskie schronisko, do którego trafiają sądeckie czworonogi, jest stale przepełnione. Musi pomieścić około 400 psów z kilku sąsiednich powiatów.
Dorota Goławska, dyr. Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Nowym Sączu twierdzi, że nowe rozwiązanie pozwoli zaoszczędzić około 36 tysięcy złotych.
Mundurowych wyposażono w specjalny sprzęt do łapania zwierząt
Dariusz Górski dodaje, że nie chodzi tylko o oszczędności finansowe. "Fatygi" zaoszczędzą sobie również sądeczanie, którym pies ucieknie. Dotychczas rakarz działał na zasadzie - wyłapać jak najwięcej psów i odstawić do schroniska w Nowym Targu.
- My przyjęliśmy nieco inną strategię - zastrzega szef sądeckich strażników miejskich. - Jedziemy tylko na konkretną interwencję i łapiemy w pierwszej kolejności psy, które mogą być groźne. Gdy takiego mamy, staramy się najpierw dotrzeć do właściciela, bo zdarza się, że bezpańskie zwierze to po prostu uciekinier. Dopiero, gdy nie uda się ustalić właściciela, odwozimy psa do lecznicy weterynaryjnej, gdzie czeka kilka dni na transport do azylu.
Właściciel, do którego strażnicy przyprowadzą psa, może spodziewać się pouczenia albo mandatu. Jeśli komuś ucieknie zwierzak, to może teraz o niego pytać w lecznicy weterynaryjnej Serwin przy ulicy Dojazdowej w Nowym Sączu, a nie podróżować do Nowego Targu.
Obsługa sądeckiej lecznicy stara się szybko znaleźć nowych panów dla bezpańskich czworonogów, aby jak najmniej psów musiało jechać do nowotarskiego azylu. Z każdym zainteresowanym człowiekiem podpisuje specjalną umowę adopcyjną.
Mimo wieloletnich starań sądeczanom nie udało się dotychczas sfinalizować inicjatywy budowy schroniska, które obsługiwałoby Nowy Sącz i okoliczne gminy, Dzięki temu miasto zaoszczędziłoby kolejne około 150 tysięcy zł rocznie, które płaci nowotarskiemu azylowi za przyjmowanie bezpańskich psów.
- Trwają przymiarki do budowy takiej placówki dla Nowego Sącza i kilku sąsiednich gmin - zapewnia dyrektor Dorota Goławska. - Wszyscy rozumiemy potrzebę jej istnienia, ale inicjatywa wciąż rozbija się o problem braku odpowiedniej lokalizacji dla takiego obiektu. Kłopot w tym, że musi być to miejsce z dala od zabudowań, aby nie przeszkadzało mieszkańcom.
Konkurs fotograficzny "Mamo, tato, zrób mi portret". Weź udział i zgarnij nagrody!
Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Wielka galeria! Zobacz archiwalne zdjęcia strojów Wisły Kraków z ostatnich stu lat!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!