Czytaj także:
To największa w Małopolsce inwestycja wodociągowo-kanalizacyjna realizowana w Nowym Sączu i okolicznych gminach - Nawojowej, Kamionce Wielkiej i Starym Sączu. Unia dopłaca do niej 51 milionów euro, czyli grubo ponad 200 milionów złotówek. Zgodnie z zatwierdzonym harmonogramem prac do końca 2012 roku 170 kilometrów kanału i 80 kilometrów wodociągu ma być gotowe. Problem w tym, że kilku właścicieli gruntów nie zezwala, aby budowlańcy weszli na ich teren.
Kłopoty zaczęły się, gdy wykonawca położył rury wzdłuż ulicy Biegonickiej i trzeba było nitkę kanału wyprowadzić za granicę administracyjną miasta do Łazów Biegonickich. Miała zostać wkopana pod drogę, którą zarządza powiat, więc wykonawca zwrócił się do Powiatowego Zarządu Dróg o zgodę na roboty w pasie drogi. Okazało się jednak, że droga ma świeżutki, niedawno położony asfaltowy dywanik.
Dyrektor PZD Adam Czerwiński postawił w tej sytuacji warunek, aby firma, która buduje kanalizację, po niezbędnym rozkopaniu szosy uzupełniła ubytek asfaltu na całej szerokość jezdni. - To zwiększyłoby koszty budowy kanalizacji i przedłużyłoby termin ukończenia prac - martwi się Janusz Adamek, prezes zarządu Sądeckich Wodociągów. - Doszliśmy więc do wniosku, że pociągniemy kanał nieco dalej, bez niszczenia nawierzchni drogi.
Wykonano nowy projekt, nie przewidując, że współwłaścicielka działki graniczącej z drogą zaprotestuje. Kobieta absolutnie nie wyraża zgody na to, aby kopano przy jej ogrodzeniu. W piśmie wysłanym do Urzędu Miejskiego w Starym Sączu stwierdza, że "zmiany w projekcie budowy dokonane zostały bez uzgodnień z właścicielami działki, co świadczy o samowoli tych, którzy to robili." - Nie ma zgody na naruszenie własności - kwituje.
- Próby polubownego załatwienia sprawy jak na razie spełzły na niczym, mimo zapewnień z naszej strony, że gdyby ta pani poniosła uszczerbek w mieniu, to wszystko naprawimy i przywrócimy do pierwotnego stanu - mówi Janusz Adamek.
Sprawa może skończyć się w sądzie, ale jeśli tak się stanie, to procedury potrwają nawet półtora roku. - A my w tym czasie musimy oddać inwestycję do użytku i rozliczyć się z pieniędzy - martwi się Adamek.
Gdyby Sądeckie Wodociągi porozumiały się wcześniej z Powiatowym Zarządem Dróg i uzgodniły termin układania w ziemi rur, problemu nie byłoby, bo drogowcy poczekaliby z wyasfaltowaniem drogi do czasu prac związanych z inwestycją kanalizacyjną. Popełniono błąd. Teraz wszystko zależy od dobrej woli właścicieli prywatnych działek.
Kraków: Nauka tańca na rurze [ZDJĘCIA]
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**