TOP 10 największych muzeów w Małopolsce [ZDJĘCIA]
Potwierdzają to władze tamtejszej straży, ale o szczegółach rozmawiać nie chcą. - Zrobiło się koło tego za dużo szumu. Decyzję o tym, czy wiatrakowiec się nam przyda, zarząd dopiero podejmie - mówi Czesław Lachendro, prezes zarządu gminnego OSP w Wieprzu. Dodaje, że akurat jego jednostce sprzętu nie brakuje. Przydałby się jedynie kolejny, średni samochód pożarniczy.
W centrali ZOSP RP w Warszawie przekonują, że ochotnicy są zainteresowani wiatrakowcami - niewielkimi dwuosobowymi maszynami, które przypominają helikopter. Podkreślają także główną zaletę sprzętu - cenę. Taki statek powietrzny kosztuje około 350 tys. zł. Natomiast średni samochód gaśniczy to wydatek blisko 500 tys. zł.
Przekonują, że są też inne argumenty przemawiające za wiatrakowcami. - Mogą być one wykorzystywane do patrolowania trudno dostępnych terenów, akwenów, poszukiwania zaginionych, przy powodziach, do dowodzenia przy ewakuacji ludzi - wylicza Teresa Tiszbierek, wiceprezes zarządu głównego ZOSP RP i rzecznik prasowy.
Zastrzega jednak, że jest to program pilotażowy, a zgodę na zakup musi wyrazić samorząd. Nie ukrywa też, że liczy na współfinansowanie wiatrakowców przez samorządy. - Prowadzę rozmowy w sprawie samolotu - potwierdza Małgorzata Chrapek, wójt Wieprza. Podkreśla, że pięć jednostek straży z gminy dostało w tym roku na samo utrzymanie gotowości bojowej dofinansowanie w wysokości 160 tys. zł, do tego gmina dokłada się do zakupów aut. W ubiegłym roku druhowie dostali 444 tys. zł.
Według nieoficjalnych informacji, wiatrakowce ma otrzymać w Małopolsce prócz Wieprza jeszcze siedem jednostek OSP.
Nie wszystkich strażaków taki pomysł przekonuje. - Nie może latać w nocy i we mgle, żeby wystartować, musi mieć 300 metrów pasa i nie zabiera sprzętu do gaszenia - mówi Jerzy Herma, strażak ratownik z OSP Kęty, mieszkający w Wieprzu. Dodaje też, że lądowisko dla takich maszyn jest w Gierałtowiczkach, 8 kilometrów od jednostki OSP Wieprz.
Wiatrakowiec od ZOSP RP dostała na razie tylko jedna jednostka - OSP Baranów (powiat Grodzisk Mazowiecki). Dwa kolejne mają otrzymać jednostki z Pomorza.
Jak przekonuje dowódca grupy sześciu pilotów przeszkolonych do lotów wiatrakowcem, to dobry sprzęt. - U nas się sprawdza. Dostaliśmy go pół roku temu i chociaż nadal się szkolimy, uczestniczyliśmy już w policyjnej akcji Znicz - mówi Piotr Stegienka z OSP Baranów. Dodaje, że ich maszyna wyposażona jest w kamerę termowizyjną, sprzęt łączności, lornetkę, aparat fotograficzny i torbę sanitarną. - Do lądowania potrzebuje tylko 10 metrów, do startu 200, ale wyląduje nawet na łące - mówi strażak.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+