To dobra informacja, bo najmłodsi, którzy stracili rodziców, zostali porzuceni czy odebrani biologicznej rodzinie, właśnie w rodzinie zastępczej prędzej znajdą namiastkę miłości, niż w domu dziecka. Jest to tym bardziej pocieszająca informacja, że w Nowym Targu w ogóle nie ma domu dziecka - maluchy stąd trafiają do placówek w Suchej Beskidzkiej lub Zakopanem.
W powiecie nowotarskim rusza właśnie konkurs, który ma wyłonić placówkę adopcyjno- opiekuńczą. Przeprowadzi ona szkolenie osób, które chcą pełnić funkcję rodzin zawodowych.
- Obecnie na przeszkolenie czeka sześć rodzin - mówi Aneta Wójcik, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nowym Targu. - Cztery z nich chcą zostać tzw. rodzinami zawodowymi, dwie adopcyjnymi.
Do tej pory na Podhalu brakowało rodzin zastępczych, gdzie dzieci czasowo znalazłyby dom. - Nie jest łatwo objąć taką funkcję. To wielka odpowiedzialność - zaznacza Aneta Wójcik. - Mimo dotacji i wsparcia finansowego, to duże wyrzeczenie.
Państwo wspomaga rodziny, które zaopiekują się sierotami. Jeden z rodziców dostaje "wynagrodzenie" w wysokości 2800 zł. Ma to zrekompensować brak możliwości pracy zawodowej w przypadku opieki nad małymi dziećmi. Dodatkowo rodzina dostaje na dziecko do 7 lat 900 zł, powyżej tego wieku - 690 zł.
Rodziców sprawdza sztab pedagogów i psychologów. Muszą mieć również nieposzlakowaną opinię i własne mieszkanie. Dodatkowo jeden z rodziców musi mieć stały dochód. - Nie może być żadnych podejrzeń, że ktoś chce na dzieciach zarobić - wyjaśnia Wójcik.
W Nowym Targu już działa siedem takich rodzin. Halina i Jan Sięka są jedna z nich od dwóch lat. Opiekują się pięciorgiem dzieci w wieku od 3 do 14 lat. - To wielka odpowiedzialność i ciężka praca - mówi pani Halina Sięka. - Ale satysfakcja z tego, że można pomagać, jest niesamowita.
Państwo Sięka mają jednego dorosłego syna. Pan Jan prowadzi zakład kamieniarski. Możliwości materialne i chęć pomocy zdecydowały, że postanowili przygarnąć dzieci szukające nowego domu. - Lubimy dzieci. I dzieci zawsze do nas się garnęły - wyjaśnia pani Halina. - Znalazły u nas namiastkę prawdziwego domu.
Jeśli rodziny z Nowego Targu pozytywnie przejdą szkolenie, dzieci nie bądą odsyłane do domów w innych powiatach.