Problem psich kup wraca jak bumerang. Powrócił na ostatniej sesji rady miasta za sprawą radnego Andrzeja Fryźlewicza, który jest oburzony tym, że właściciele czworonogów, nie sprzątają po swoich pupilach.
- Dokąd to tak będzie, że psy będą się pod okiem właścicieli załatwiać na chodnikach, w parkach, czy na placach zabaw - mówił radny. - Wiadomo, że po parku chodzą dzieci, przewracają się i brudzą rączki.
Radny domaga się, aby obowiązywał zakaz wprowadzania psów w niektóre rejony miasta m.in. do parku, w okolice placów zabaw, w miejsca spacerowe.
Mieszkanka Nowego Targu, którą spotykamy na spacerze ze swoim pieskiem w całości przyznaje mu racje. - Proszę zobaczyć, ja bez tej torebki się nie ruszam - mówi 80-letnia nowotarżanka, pokazując pojemnik na psie odchody. - Uważam, że propozycja radnego jest słuszna i przyczyni się do czystości w mieście. Gdy ja sprzątam po swoim psie, to słyszę komentarze od innych ludzi "niechże pani posprząta po innych psach też".
Jan Roik, zastępca komendanta nowotarskiej straży miejskiej uważa, że sprawę nie da się tak rozwiązać, jak proponuje to radny, bo nie jest to zgodne z prawem. - Nie możemy ukarać kogoś za to tylko, że nie ma przy sobie woreczka na psie odchody - mówi Roik. - Mandat możemy dać jedynie, gdy ktoś nie posprząta po swoim psie.
Strażnikom pozostaje więc śledzenie gdzie się załatwia pies.