"Ojcowizna" poczuła się urażona wypowiedziami Gruszkowej podczas jednej z sesji Rady Miasta
Zakopanego. Sąd jednak uznał, że gaździna wyraziła podczas sesji dopuszczalną prawem krytykę, bo stowarzyszenie działa jako podmiot prawny. Według działaczy "Ojcowizny", którzy skierowali do sądu pozew, było jednak inaczej. Gruszkowa obraziła ich na sesji rady miasta 24 czerwca, pomawiając ich, że działają w ramach bezprawnego układu, są przykrywką deweloperskiej samowoli i funkcjonują jak "Zbychu, Rychu i Miro". Gruszkowa dodatkowo określiła działaczy "Ojcowizny" jako nienasyconych krwiopijców.
Podhale: leczyli zęby bez uprawnień. Naciągnęli 600 osób
Był to ostry protest Gruszkowej przeciwko rozbiórce przez nowego właściciela drewnianego budynku tzw. Płazówki. Jak twierdziła gaździna, w miejscu rozebranej Płazówki będzie zapewne wybudowany apartamentowiec. Jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy na sądowym korytarzu doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy małżeństwem Kożuchów, którzy kupili zakopiańską Płazówkę, a działaczami SOPPT. Według Stanisławy Kożuchowej, Maria Gruszkowa broni jedynie wybranych jednostek, a nie walczy z wszystkimi deweloperami.
- Dlaczego nie protestują przeciwko temu, co wybudowano na Kościeliskiej? - mówiła. - Pani Gruszkowa występuje jako obrończyni naszego sąsiada. Po wyjściu z sali rozpraw uniewinniona Gruszkowa nie kryła zadowolenia z postanowienia sądu. - Jadąc tutaj, wiedziałam, że muszę zwyciężyć, bo nie reprezentuję interesu prywatnego, ale społeczny - mówiła Gruszkowa. - Wiem, że ludzie nie chcą, żeby Zakopane zalać betonem, a chcą, żeby architektura góralska dalej była naszą perłą.
Gruszkowej groziło do dwóch lat więzienia i kara grzywny.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Regularna demolka w Nowej Hucie:przystanek i auta do kasacji