Od lat wolne wnioski mieszkańców były - jak przypomina Gruszkowa - na początku obrad, aby ludzie nie musieli godzinami czekać, aż radni je skończą. Czasem w porządku obrad jest aż 40 punktów. Jednak na początku tej kadencji radni uznali, że należy przenieść wolne wnioski na koniec sesji.
- Ustaliliśmy i tak ogłosiliśmy mieszkańcom, że wolne wnioski będą tak około 14-15. I do tej pory się to nam udawało, wyrabialiśmy się do tej godziny - tłumaczy Leszek Dorula, wiceprzewodniczący rady miasta.
Ostatnio mieszkańcy czekają nie tylko godzinami, ale tygodniami, aby przedstawić radzie swoją sprawę. Wszystko przez projekt uchwały w sprawie powołania spółki Polskie Koleje Górskie, o którą kłócą się radni i nie mogą dojść do porozumienia, więc z dnia na dzień odraczają sesję.
Obrady zaczęły się w lutym. Przewodniczący rady odroczył je na kolejny tydzień. Na lutowej sesji mieszkańcy, którzy czekali prawie cztery godziny, by przedstawić swoją sprawę w ramach wolnych wniosków, odeszli z niczym. Wrócili za tydzień - 1 marca - bo na ten dzień Jerzy Zacharko przeniósł ciąg dalszy obrad.
- Siedzę od początku, od godziny 8.30 i nie wiem, jak długo będę musiał siedzieć, żeby na te wolne wnioski się doczekać - mówi pan Andrzej, starszy mieszkaniec Zakopanego.
Czekał niemal do godz. 17.30, bo co chwila przewodniczący ogłaszał przerwy 10-minutowe, które przedłużały się... do godziny. Gdy około 14 wszyscy radni wyszli do sali obok, na nagle zwołaną komisję, mężczyzna nie wytrzymał.
- K... jak tam wejdę, to k... chyba kogoś dobiję - zaczął krzyczeć, gdy usłyszał z sali obok wybuchy śmiechu radnych. Ci wrócili po godz. 17 i dopuścili mieszkańców do głosu.
- To jest demokracja! U nas w Zakopanem już jej nie ma! Jest demoralizacja demokracji - komentuje Maria Gruszkowa, która przez lata krytykowała w ramach wolnych wniosków władze miasta i nie musiała godzinami na to wyczekiwać. - Kto zdrowy, a co dopiero starszy czy schorowany, wytrzyma, żeby słuchać 20, albo 30 punktów i przy każdym - ich kłótni? Będę się domagać, żeby wolne wnioski były na początku obrad. Wiceprzewodniczący Dorula mówi, że jest mu przykro i jedynie może przeprosić.
- Spodziewałem się, że będę w domu o 13 i że wszystko pójdzie gładko oraz bezboleśnie, ale od początku tej kadencji - tak mi się wydaje - jest zbyt dużo w radzie populizmu, prywaty i interesów klubów. Nie potrafimy chyba razem działać - tłumaczy. - Na usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko tyle, że sprawa kolejek jest skomplikowana. A rada nie ma pomocy prawnej.
Wiceprzewodniczący obiecał, że postara się przenieść wolne wnioski na początek sesji lub by były o stałej godzinie.
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!