https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nożownik z klubu Kotłownia z niższym wyrokiem

Artur Drożdżak
Tomasz C. w sądzie
Tomasz C. w sądzie Artur Drożdżak
Sąd Apelacyjny w Krakowie obniżył z 11 do 9 lat wyrok na 39-letniego Tomasza C. za próbę zabójstwa mężczyzny w klubie Kotłownia przy ul. Bożego Ciała na krakowskim Kazimierzu. Do ataku nożem doszło w sylwestrową noc 2017 r. Zaatakowany cudem przeżył.

Do dramatycznych w skutkach wydarzeń doszło po północy. W klubie pojawił się podchmielony Tomasz C. z dwiema paniami. Do środka wpuściła go znajoma menadżerka. Mężczyzna spożywał alkohol i był hałaśliwy.

Dlatego menadżerka w pewnej chwili poprosiła ochroniarzy, by wyprowadzili na zewnątrz Tomasza C. i towarzyszące mu osoby. Tym bardziej, że całą trójka zachowywała się w sposób uciążliwy dla innych gości lokalu.

Tomasz C. wdał się wtedy w sprzeczkę z ochroniarzem Pawłem P. i jego kolegą Zenonem N.

Znał obu mężczyzn, bo uczęszczał do siłowni, którą prowadzili na Zabłociu. Paweł P. siłowo wyprowadził Tomasza C. na zewnątrz lokalu. Obie strony inaczej opisywały potem przebieg wydarzeń. Prokurator zanotował relację Pawła P. i jego kolegi Zenona N., z której wynikało, że to goście poproszeni o opuszczenie knajpy stali się agresywni i wulgarni. Zaczęło się od słów, potem były rękoczyny i wymiana argumentów przy użyciu pięści.

Z drugiej strony Tomasz C, jego dziewczyna i jej siostra zgodnie twierdzą, że to oni zostali zaatakowani bez powodu i kilka razy zagazowani przez ochroniarza. Z nagrania wynika, że już na zewnątrz Zenon N. popychał partnerkę Tomasza C. na jedno z aut.

Wezwana na miejsce policja nie kwapiła się do interwencji, funkcjonariusze żartowali z kobiety, by ubrała buty, bo się przeziębi. Patrol pouczył Tomasza C. o jego prawach i doradził, by z dziewczynami wystąpili na drogę sądową przeciwko agresywnym osobom.

Tomasz C. paniami poszli na obdukcję lekarską a potem pojechali do domu. Tam mężczyzna zażył leki i wypił jeszcze trochę alkoholu. O godzinie 2.42 uzbrojony w dwa noże znów zjawił się w Kotłowni i od tyłu bez ostrzeżenia zaatakował Zenona N. Jeden cios zadał mu nożem w szyję, drugi trafił w żuchwę. Szybka interwencja lekarzy uratowała życie rannemu.

Tomasz C. częściowo przyznawał się do winy, ale zaprzeczał, by chciał zabić mężczyznę. Jak twierdził wrócił do lokalu, by wyjaśnić kwestię pobicia go i by się dowiedzieć się o co chodziło mężczyznom, którzy go tak potraktowali.

Zenon N. do tej pory odczuwa skutki ugodzenia. Raz ostrze wniknęło w jego ciało na głębokość 7 cm, z drugim razem 5 cm. Mężczyzna nie ma czucia w tej części twarzy. Wyrok w sprawie Tomasza C. jest prawomocny.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Zgnilizna i padlina. Czy mamy problem z jakością polskiego mięsa?

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Obserwator
Ciekawe ile kosztowało zmniejszenie kary ?Co to za sąd?Aha to przecież to ta lepsza kasta ...
h
hu
skandal k****
b
buuuuuahahahahahahaha
jeżeli ochroniarz wywala cie z lokalu to należy jeszcze wdać się z nim w bójkę bo to jedyne i najwłaściwsze rozwiązanie
O
Oko za oko
Gdyby byli bez winy to by nic sie nie stalo - patologia pochlana pocpana przyszla do klubu i zaczela robic syf! Gdyby byli kulturalnymi ludzmi a nie patusami to by sie bawili w klubie. Ciekawe co ma zrobic ochroniarz jak kaze komus opuscic klub a on mowi nie? Siedziec i prosic zeby szanowny pan jednak poszedl?!?! Za fraki i za drzwi jak sie nie potrafi zachowac w spoleczenstwie! Oczywiscie honor przed panienkami byl dla patusa wazniejszy... wiec wzial noz i bez ostrzezenia chcial zabic! To samo co na miodowej! Tylko tam sedzia dal dozywocie a tu patus wyjdzie i znow sie ktos na niego popatrzy nie tak jak sie bedzie podobalo i znow kogos zaatakuje nozem... ! A teraz z moich podatkow zarcie za darmo sluzba zdrowia do 3 dni tv playstation silka za darmo i bedzie lezal gownojad i nic nie robil... kilof lopata i niech zapieprza na siebie a jak nie to niech zdycha z glodu! Dla takich szmat zero szacunku!
E
Ever
Sad apelacyjny obniza wyrok. Deja vu.
H
Hutas
Czynu nie pochwalam, ale sytuacja wręcz klasyczna (przynajmniej w Krakowie): wczuci władcy klubu, samozwańczy szeryfowie (zazwyczaj bez licencji, umowy, jakichkolwiek kwalifikacji poza bycia "byczkami" i posiadania znajomości) agresywni i brutalni wobec gości, obracający potem kota ogonem i rzucający regułki o "agresywnym" zachowaniu klientów (w artykule ani słowa o jakimkolwiek zweryfikowaniu zeznań nagraniami z monitoringu, czyżby "zaginęły", czy nie pasują do narracji, w której ochroniarze to ofiary ?). Policja, która kpi sobie z wzywających ją obywateli (w końcu utrzymujących ich !), trzymająca sztamę z ochroną, w końcu pewnie to koledzy na "emeryturze", w rezultacie nie udzielający jakiejkolwiek pomocy. Facet poturbowany, wzburzony, w stanie całkowitej frustracji i poczucia bezsilności zrobił coś karygodnego. W tym wszystkim szkoda, że spieprzył sobie życie.
Ciekawe, czy 9 lat grozi tym trzem "ochroniarzom", którzy nie tak dawno skatowali klienta, doprowadzając go na intensywną terapię (obecnie zatrzymani)
O
Obywatel
Powrót z dwoma nożami dla sądu,to była okoliczność łagodząca...
S
Stefan
ciekawe, co zadecydowało, według Wysokiego Sądu, o zmniejszeniu kary ? Że gość przeżył ??
J
Jean
Co policja zlekcewazyla? Może mieli poodwozic bande pijacką do domku? Nie z moich podatków. Chciał zabić ale był pijany i mu się nie udało. Powinno być 15 lat ciężkich robót
o
olo
Za siedem lat wyjdzie i kogoś zaszlachtuje, bo nie będzie się umiał odnaleźć po opuszczeniu sanatorium. Tzw. resocjalizacja
a
author
A tu miły sąd daje gościowi drugą szansę na zamordowanie. Po 7 latach.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska