Do dramatycznych w skutkach wydarzeń doszło po północy. W klubie pojawił się podchmielony Tomasz C. z dwiema paniami. Do środka wpuściła go znajoma menadżerka. Mężczyzna spożywał alkohol i był hałaśliwy.
Dlatego menadżerka w pewnej chwili poprosiła ochroniarzy, by wyprowadzili na zewnątrz Tomasza C. i towarzyszące mu osoby. Tym bardziej, że całą trójka zachowywała się w sposób uciążliwy dla innych gości lokalu.
Tomasz C. wdał się wtedy w sprzeczkę z ochroniarzem Pawłem P. i jego kolegą Zenonem N.
Znał obu mężczyzn, bo uczęszczał do siłowni, którą prowadzili na Zabłociu. Paweł P. siłowo wyprowadził Tomasza C. na zewnątrz lokalu. Obie strony inaczej opisywały potem przebieg wydarzeń. Prokurator zanotował relację Pawła P. i jego kolegi Zenona N., z której wynikało, że to goście poproszeni o opuszczenie knajpy stali się agresywni i wulgarni. Zaczęło się od słów, potem były rękoczyny i wymiana argumentów przy użyciu pięści.
Z drugiej strony Tomasz C, jego dziewczyna i jej siostra zgodnie twierdzą, że to oni zostali zaatakowani bez powodu i kilka razy zagazowani przez ochroniarza. Z nagrania wynika, że już na zewnątrz Zenon N. popychał partnerkę Tomasza C. na jedno z aut.
Wezwana na miejsce policja nie kwapiła się do interwencji, funkcjonariusze żartowali z kobiety, by ubrała buty, bo się przeziębi. Patrol pouczył Tomasza C. o jego prawach i doradził, by z dziewczynami wystąpili na drogę sądową przeciwko agresywnym osobom.
Tomasz C. paniami poszli na obdukcję lekarską a potem pojechali do domu. Tam mężczyzna zażył leki i wypił jeszcze trochę alkoholu. O godzinie 2.42 uzbrojony w dwa noże znów zjawił się w Kotłowni i od tyłu bez ostrzeżenia zaatakował Zenona N. Jeden cios zadał mu nożem w szyję, drugi trafił w żuchwę. Szybka interwencja lekarzy uratowała życie rannemu.
Tomasz C. częściowo przyznawał się do winy, ale zaprzeczał, by chciał zabić mężczyznę. Jak twierdził wrócił do lokalu, by wyjaśnić kwestię pobicia go i by się dowiedzieć się o co chodziło mężczyznom, którzy go tak potraktowali.
Zenon N. do tej pory odczuwa skutki ugodzenia. Raz ostrze wniknęło w jego ciało na głębokość 7 cm, z drugim razem 5 cm. Mężczyzna nie ma czucia w tej części twarzy. Wyrok w sprawie Tomasza C. jest prawomocny.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Zgnilizna i padlina. Czy mamy problem z jakością polskiego mięsa?