Zwłoka w osądzeniu mężczyzny wynikała z tego, że co pewien czas wyjeżdżał do Anglii.
W jednej z restauracji na krakowskim Kazimierzu na zmywaku pracowała Ewa S., matka Damiana. Na pracę kobiety poskarżył się szefom kucharz Amadeusz D. i wtedy zwolniono niesolidną pracownicę.
18 września 2013 r. kucharz po pracy zanosił rzeczy do samochodu i nagle ktoś zawołał go po imieniu. Gdy się obrócił zauważył trzech nieznanych mężczyzn.
Jeden z nich, bez ostrzeżenia, uderzył go pięścią w twarz, a potem wszyscy zaczęli go kopać. Nie przestawali, gdy bezbronny upadł na chodnik. Pokrzywdzony doznał skomplikowanego złamania nosa i przegrody nosowej, spędził w szpitalu ponad tydzień. Policja ustaliła, że jednym ze sprawców pobicia był Damian S., syn zwolnionej kobiety.
39-latek podał, że poturbował Amadeusza D., bo ten ubliżał jego matce. Z relacji świadków wynikało, że kobieta odgrażała się, że Amadeusz D. pożałuje swojego zachowania, gdy jej syn wróci z Anglii.
Damian S. przyznał się do winy, wyraził skruchę, ale nie ujawnił wspólników przestępstwa. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia skazał go na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i nakazał mu zapłacić 1450 zł nawiązki, grzywny i kosztów sądowych.
- Ten wyrok nie jest prawomocny - nie kryła sędzia Beata Donhoffner-Grodzicka.
Oskarżonego nie było na sali rozpraw, pozostaje w areszcie jako podejrzany o zabójstwo na ul. Miodowej. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że 3 stycznia br. pijany Damian S. wdał się w sprzeczkę z przechodniem i by zyskać przewagę w dyskusji pobiegł po nóż. Wrócił uzbrojony, ale pomylił jednak osobę i zabił przypadkowego przechodnia.