Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obwodnicę będą mieć kilkanaście metrów od domu

Łukasz Jaje
Po naszej publikacji, urzędnicy wreszcie zainteresowali się sprawą rodziny z Dębiny Łętowskiej. Oburzeni, zza biurka wyjaśniają, że skarb państwa nie odkupi domu od Marii Nieć. Zamiast tego, rodzina jest skazana na mieszkanie obok budowanej wschodniej obwodnicy Wojnicza.

- Pod budowę obwodnicy przeznaczono jedynie 9 arów działki, czyli 12,6 procent jej powierzchni. Nowa granica działki nie przebiega w bezpośredniej bliskości zabudować - stwierdza Grzegorz Stech, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie.

Rodzina wreszcie dostała czytelny komunikat. Wcześniej nikt nie odpowiadał na ich pisma. Decyzja o wywłaszczeniu wywołała zaskoczenie. Należy dodać, że Grzegorz Stech o kontrowersjach w Dębinie Łętowskiej dowiedział się dopiero z naszego artykułu.

Argumenty dyrektora ZDW jeszcze bardziej podgrzały atmosferę. W domu 69-letniej Marii Nieć mieszka także jej córka z mężem i trojgiem dzieci. - Jak mamy żyć, gdy obok rusza budowa? Każdy wie, jakie trudności niesie ze sobą taka inwestycja. Co z bezpieczeństwem dzieci? - pyta Anna Migdał, córka pani Marii.

Rodzina boi się, że ich dom nie wytrzyma natężenia ruchu. Według ich wyliczeń, pas ruchu od ściany domu będzie dzielić około 15 metrów. Dyrektor odpowiada, że inwestycja spełnia wszystkie najbardziej rygorystyczne normy. Protestów pani Marii i jej rodziny nie rozumie. Urzędnik dodaje, że zamontowane zostaną ekrany akustyczne.

- Z uwagi na wiek mieszkam na parterze. Jak postawią ekrany, to z okna będę mogła tylko na nie patrzeć - oburza się Maria Nieć. W ZDW błyskawicznie znaleziono rozwiązanie tego problemu. - Jeżeli nie chcą, to nie musimy instalować ekranów. Dla nas to też spora oszczędność - odpowiada Grzegorz Stech. Według dyrektora rodzina jest sama sobie winna, że wcześniej nie reagowała.

- Pisaliśmy pisma, ale nie dostawaliśmy odpowiedzi. To skandal, jak urzędnicy nas traktują - mówi Agnieszka Boda, druga córka pani Marii.

Zamieszanie z pismami próbował wyjaśnić samorząd Wojnicza. - Korespondencja szła dalej do Zarządu - zapewnia Jacek Kurek, burmistrz Wojnicza. Córki pani Marii nie wierzą już w słowne zapewnienia, chcą mieć wszystko na piśmie. - Czwartego maja złożyliśmy pismo do gminy o oficjalne potwierdzenie, że nasze wcześniejsze pisma zostały odesłane do Krakowa. Łącznie z datami ich przekazania. Do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi - złości się Agnieszka Boda.

Co ciekawe, w Zarządzie Dróg Wojewódzkich twierdzą, że żadnej korespondencji w sprawie Marii Nieć nie mają. Przepychanki trwają, a prace przy budowie drogi rozpoczęto. Urzędnicy tłumaczą, że zezwolenie wydano, bo inwestycja ma status ważnej dla interesu społecznego. - Szkoda tylko, że naszym interesem nikt się nie przejmuje - kończy Maria Nieć.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska