https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odpady z Carbonu trują Nowy Sącz?

Edyta Mikołajewicz
W proceder mogło być zamieszanych wielu pracowników Carbonu
W proceder mogło być zamieszanych wielu pracowników Carbonu Fot. archiwum
Odpady z produkcji elektrod trafiały do pieców w sądeckich domach. Ich spalanie jest toksyczne. Śledczy namierzyli pracowników Carbonu, którzy kradli i sprzedawali odpady z zakładu.

Odpady z produkcji elektrod węglowych trafiały do pieców sądeczan.

Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że za nielegalnym procederem stali pracownicy Carbonu. - Ci ludzie zostali już namierzeni. Prawdopodobnie usłyszą zarzuty - powiedziała nam osoba badająca sprawę.

Wiceprezes firmy Jacek Leśniowski od tygodnia jest nieuchwytny. - Nikt inny nie będzie się wypowiadał - uprzedzała wczoraj Marta Ogórek z biura dyrekcji Carbonu.

Dodała, że w poniedziałek wiceprezesa też nie będzie.

SGL Carbon to światowy potentat na rynku wyrobów z węgla i grafitu. Zakład z siedzibą w Nowym Sączu zatrudnia 7 tysięcy pracowników na trzech kontynentach.

Sprawę nielegalnego paliwa wytropił Ryszard Nowak, prezydent Nowego Sącza.

- Kiedyś mówiło się, że Carbon truje. Teraz podobno nie truje, bo ma filtry, wszystko wygląda niby świetnie. Ale posiadam informacje, które mogą wskazywać na to, że na rynku paliw pojawiły się odpady z elektrod węglowych - oświadczył Nowak pod koniec kwietnia.

Jacek Leśniowski, wiceprezes zarządu SGL Carbon, zapewnił wówczas, że w firmie przestrzegane są rygorystyczne normy gospodarowania odpadami. Jednocześnie nie wykluczył, że mogło dojść do zmowy pracowników.

- To bardzo mało prawdopodobne, bo w takim procederze musiałoby uczestniczyć bardzo wiele osób. Nie mogę jednak powiedzieć, że jest to niemożliwe - zaznaczył w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.

Ruszyło postępowanie sprawdzające pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.

- Wydział Kryminalny sprawdza, czy na terenie miasta nie doszło do handlu szkodliwymi odpadami - poinformowała Justyna Basiaga, rzecznik policji w Nowym Sączu.

Wielu mieszkańców miasta sprawa nie dziwi.

- Patrząc na cuchnący, żółty dym z kominów, wiele razy zastanawiałem się, jaka to substancja jest spalana w piecach - mówi Józef Hojnor, radny z klubu PO. Na własną rękę przeprowadził małe śledztwo.

- Ludzie mówili, skąd pochodzi towar, wskazywali na Carbon. Cieszę się, że w końcu prokurator wyjaśni wszelkie wątpliwości - dodaje.

Po pierwszej publikacji o wycieku, która ukazała się w lokalnym wydaniu „Gazety Krakowskiej”, zarząd firmy wydał oświadczenie: „Stanowczo zaprzeczamy, by jakiekolwiek odpady produkcyjne były przekazywane osobom fizycznym lub podmiotom nieposiadającym odpowiednich decyzji na gospodarowanie nimi. Ochrona środowiska jest bardzo ważna dla SGL Carbon i dla naszych pracowników”.

Wiceprezes Leśniowski podkreślał, że odpady, które produkuje zakład, nie są toksyczne. - Oczywiście, że odpady same w sobie nie są toksyczne. Podobnie jak toksyczna nie jest opona. Natomiast niebezpieczne stają się w trakcie spalania w kotłach domowych. Wydzielają wówczas całą masę szkodliwych substancji - kontruje Grzegorz Tabasz, ekolog i przyrodnik.

Sprawa bulwersuje tym bardziej, że Nowy Sącz jest w czołówce zanieczyszczonych miast w Polsce. W produkcji toksycznego, rakotwórczego benzopirenu zajmuje drugie miejsce w województwie. Normy roczne przekraczane są nawet tysiąckrotnie.

Wczoraj nie udało nam się dowiedzieć, czy prokurator postawi zarzuty pracownikom Carbonu. Waldemar Starzak, który nadzorował sprawę, nie pracuje już w Nowym Sączu. Nowy prokurator rejonowy musi zapoznać się z dokumentami.

Za przestępstwa przeciw środowisku, m.in. przetwarzanie odpadów w sposób zagrażający zdrowiu, grozi kara do pięciu lat więzienia.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

r
robert
Ochrona środowiska jest ważna dla Carbonu - to jest szczyt hipokryzji. Setki ludzi miało raka przez ten zakład. Do tej pory wystarczy przyjechać pod boisko sportowcem biegonicach jak z tego zakładu śmierdzi smolą. To jest straszny smród ja pytam co robi Pani dyrektor ochrony środowiskach tym temacie. Poza tym zakład emituje 24 h na dobę ogromny halas ktoryvslychac nawet w lazach biegonickich. Ten syf poninien jsk najszybciej zniknzc z nowego sacza. Niech merkelowa zabierze go sobie do niemiec i tam truje.
k
krk
podobno wszyscy chcą dobrego powietrza i z chytrości palą ,czym się da
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska