Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpalił w urzędzie petardy, kiedyś oblał wójta fekaliami

Lech Klimek
Lech Klimek
Waldemar N. po kolejnym incydencie trafił na oddział psychiatryczny szpitala. Wielokrotnie odgrażał się wójtowi i urzędnikom. I tym razem będzie bezkarny?

Gdy na korytarzu w Urzędzie Gminy w Ropie rozległ się potężny huk, wiele osób zamarło. Do złudzenia przypominał on wystrzał z pistoletu. Co odważniejsi wyszli jednak ze swych pokoi. Wtedy zauważyli Waldemara N., który już nieraz dawał wyraz swej niechęci do urzędników. Tym razem skończyło się na strachu. Mężczyzna odpalił w budynku materiały pirotechniczne. Kilka lat temu zaatakował on wójta Ropy, wylewając na jego głowę fekalia. - Mogę tylko ubolewać, że kolejny raz doszło do ataku w urzędzie - stwierdził wójt Jan Morańda zaraz po zdarzeniu, które miało miejsce w miniony piątek. - Tym razem nic się nie stało, ale kto wie, co może jeszcze się wydarzyć - podkreśla.

Waldemar N. jest dobrze znany miejscowej policji.

- Jego działanie na szczęście nie doprowadziło do zranienia kogokolwiek ani uszkodzenia mienia - relacjonuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach, aspirant Grzegorz Szczepanek.

Mężczyzna został jednak przetransportowany przez zespół pogotowia ratunkowego na oddział psychiatryczny gorlickiego szpitala.

Urzędnicy są zaniepokojeni. Twierdzą, że w pracy nie czują się bezpiecznie. - Wydajemy nieraz decyzje, które są niewygodne dla mieszkańców. A jak widać, każdy może tu wejść, z czym tylko chce - mówi anonimowo jedna z pracownic urzędu w Ropie.

Sprawdzamy, jakie zabezpieczenia mają inne obiekty publiczne. - W czasie, gdy ten mężczyzna wszedł do urzędu, mieliśmy komisję budżetową - relacjonuje wydarzenia z minionego piątku wójt gminy Ropa Jan Morańda. - Jestem pewien, że tym razem też chciał zaatakować mnie, bo udał się prosto na drugie piętro, gdzie znajduje się mój gabinet.

Monitoring tym razem w niczym nie pomógł

W Urzędzie Gminy Ropa zainstalowane są kamery monitoringu. Zarejestrowały one moment, gdy Waldemar N. przekracza próg budynku oraz to, co stało się później, czyli odpalenie przez niego hukowych środków pirotechnicznych. W tym czasie radni gminy i wójt znajdowali się piętro niżej, w świetlicy, gdzie obradowała wspomniana komisja.

- Przechodziłam właśnie do sekretariatu wójta - opowiada Paulina Dynda, pracownica urzędu. - Zauważyłam tego mężczyznę, jak siedział na korytarzu i rozmawiał przez telefon, trudno go nie zauważyć, bo ubiera się bardzo oryginalnie.

Specyfika ubioru Waldemara N. polega na tym, że do urzędu przychodzi w koszulkach ze zdjęciem wójta Morańdy i napisami w rodzaju „Wójt jest złodziejem”.

- Gdy zamknęłam drzwi, rozległ się huk - wspomina. Wybuch był tak głośny, że dotarł do wszystkich osób pracujących na drugim piętrze urzędu. Pogłos usłyszeli również obradujący piętro niżej radni. Niektórzy obawiali się, że ktoś wtargnął do budynku z bronią.

Zaczęło się od sprawy przemocy w rodzinie

- Konflikt z tym człowiekiem trwa już dość długo - przyznaje wójt Jan Morańda. - Zaczął się w momencie, gdy my jako władza lokalna, opowiedzieliśmy się po stronie jego żony w sprawie z przemocą domową w tle - dodaje.

Waldemar N. kilkakrotnie atakował już urząd. Najbardziej spektakularny jego wyczyn to wylanie na głowę wójta nieczystości. - Niestety, tak też się zdarzyło - stwierdza wójt. - Mam wrażenie, że ten człowiek jest niezrównoważony psychicznie. Nie mogę wykluczyć, że kiedyś posunie się jeszcze dalej, niż tylko do odpalania petardy czy wylania tych nieszczęsnych fekaliów na moją głowę. Może komuś zrobić krzywdę.

Wójt Morańda o każdym incydencie, który może zagrażać pracownikom urzędu, informuje policję. Podobnie było i tym razem. Przybyli na miejsce mundurowi wezwali do Waldemara N. pogotowie ratunkowe. Mężczyzna trafił na oddział psychiatryczny gorlickiego szpitala.

Wójt został oskarżony o podpalenie domu

Niedawno wójt Ropy został oskarżony przez Waldemara N. o... podpalenie jego domu. - Złożyłem nawet zawiadomienie o naruszeniu dóbr osobistych - relacjonuje wójt Jan Morańda. - Jednak wycofałem się z tego, nie chcąc się wikłać w długie sądowe przepychanki - tłumaczy gospodarz gminy.

Pozew z oskarżeniem o zamach na jego majątek złożył za to Waldemar N. - Zostałem wezwany na przesłuchanie w sądzie, złożyłem wyjaśnienia i sprawa została w całości umorzona - komentuje Morańda.

Wójt mówi, że nie zamierza zatrudniać w urzędzie ochrony, bo to kosztuje, a taki pracownik i tak nie ma prawa kontrolować petentów. Zresztą żaden z urzędów w powiecie nie stosuje takiego rozwiązania.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska