To był ostatni podczas całodobowego dyżuru oficera dyżurnego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu alarm o pożarze jaki odebrała aspirant sztabowa Krystyna Ogorzałek. Dwie minuty po godzinie siódmej z miejscowości Łazy Brzyńskie proszono o ratowanie domu trawionego przez ogień. Jak podawała osoba telefonująca żar oraz płomienie skrywały się wewnątrz ścian i tam się rozprzestrzeniały, tylko miejscami wydostając się na zewnątrz.
Krystyna Ogorzałek zadysponowała do walki z żywiołem całkiem spore siły. Do akcji wyruszyły dwa zastępy z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 2 PSP w Nowym Sączu. Dwoma wozami bojowymi wyjeżdżali ze swej remizy druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Kadczy. Do tego jeszcze pożarnicy - ochotnicy z Obidzy i Jazowska, którzy, zgodnie z dyspozycją, uruchomili po jednym samochodzie gaśniczym.
Jak relacjonuje strażaczka jednostki musiały musiały dotrzeć w trudnodostępny rejon górskiej wioski w dolinie Dunajca, a na miejscu ratownicy musieli pracować w maskach z aparatami do oddychania. Ich działania były jednak tak szybkie, i co ważne skuteczne, że ogień został zlokalizowany oraz skutecznie stłumiony, gdy jeszcze nie wymknął się poza fragmenty dwóch ścian wewnętrznych.
Straty wyrzadzo9ne przez ogień sa poważne i w domu niezbędny jest poważny remont, ale szczęśliwie mieszkańcy tego budynku nie pozostaną bez dachu nad głowa na chłodne dni.
Co spowodowało pożar jeszcze nie jest ustalone.
Służby przypominają aby w takich warunkach także tworzyć korytarz życia, który ułatwi ewentualny przejazd służb ratunkowych.
Jesteś świadkiem utrudnień na drodze? Daj nam znać! Poinformujemy innych. Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo!- Przyślij je na adres [email protected];
- Wyślij za pomocą Facebooka: Gazeta Krakowska
- Wpisz komentarz na forum pod artykułem;
