18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogniste uczucie górala

Artur Drożdżak
archiwum Polskapresse
Raz spalił w piecu regionalne stroje góralskie, potem mówił, że podpali swój dom w Pieniążkowicach na Podhalu, w końcu publicznie odgrażał się żonie, że i ją spali. W końcu tak właśnie zrobił - pisze Artur Drożdżak

Musisz wiedzieć, że jo nie zapaliłeg na Zosi ognia specjalnie, jak ona twierdzi. Najpierw zapaliła się moja ręka jak odpolołeg papierosa, bo była pewnie polona benzyną i chciałek ją ugasić, machnołek ręką i wtedy zapaliła się Zosia. Różnie bywało, ale nigdy nie zamierzołek, żeby jo chcioł zabić moją żonę - Krzysztof S. pisał gwarą w liście do bliskiego znajomego.

List z sądeckiego aresztu do adresata nie dotarł, bo sąd zatrzymał go w aktach sprawy "z uwagi na zawarte treści stanowiące próbę wpływania na świadka".

Wtedy jeszcze nie było wiadomo, jak potoczy się proces górala. Teraz wszystko jest jasne. Został uznany za winnego i skazany na 8 lat więzienia za próbę zabójstwa żony, Zofii S.

35-letnia, średniego wzrostu, szczupła otwiera drzwi chałupy, ale o sprawie rozmawiać nie chce. Bo i o czym. O wstydzie z takiego męża, których chciał ją zabić? O 12 latach małżeństwa pełnego udręki i domowej przemocy? O nieszczęściu rodziny?

Zofia S. nie jest skora do zwierzeń, bo problemów nie brakuje. Jak tu teraz wychować czwórkę dzieci, gdy jedyny żywiciel tyle lat spędzi za więziennymi murami. Jak przeżyć z zasiłku pomocy społecznej w wysokości 627 zł. Dobrze, że choć 1000 zł po tym wypadku dostała na remont domu i że dzieci w szkole korzystają z dożywiania.

Liczyła, że się zmieni, przestanie pić, złagodnieje. Na trzeźwo był porządny. Znał się na budowlance, samochód umiał zreperować, flizy położyć. Jak to góral, potrafił do każdej roboty się przyłożyć, byle tylko był z niej grosz dla rodziny.

Jak się napił, to już nie było miło. Awantury, bicie, wieczne pretensje. Zofia musiała uciekać z domu, spała w stajni. Raz w zimie wybiegła w klapkach i cienkim sweterku. Noc spędziła u sąsiadki. Rano Krzysztof przepraszał, błagał o wybaczenie, obiecywał poprawę, płakał. Dwa razy złożył ślubowanie, że nie będzie pił. Słowa dotrzymał przez kilka miesięcy. Potem znowu były awantury i wizyty policji. Uspokajał się na widok mundurowych. Dzieci nie krzywdził. Kłótnie były z powodu zazdrości o żonę.
- Uśmiechałaś się do tego mężczyzny na ulicy. To twój kochanek, z nim mnie zdradzasz!? - oskarżał. Nie wierzył, że nieznajomy turysta tylko pytał o drogę. Zamienił dwa, trzy zdania z Zofią S.

- Puszczasz się z innymi, a dzieci pewnie nie są moje - krzyczał. Nie krępował się z wymówkami w towarzystwie, a każdy, kto się zbliżył i odezwał do Zofii, stawał się wrogiem.

Krzysztof S. nie umiał sobie poradzić z demonami przeszłości. Sam był nieślubnym dzieckiem, biologicznego ojca nie poznał.
- Ano tak się ułożyło, że Krzyśka miałam za panny - potwierdza Stanisława R., matka mężczyzny. Gdy wyszła za mąż za Józefa R., ojczym znęcał się nad nim. Bił, poniżał, poniewierał. Krzysztof S. z matką musieli uciekać z domu. Teraz ten sam scenariusz powtarzał się w małżeństwie 36-latka.

Stanisława R.:

- Krzysiek nigdy nie pił, ale mój chłop to co innego. Kłopot mam od lat - opowiada. Broni syna, uważa, że kłopoty w jego małżeństwie wzięły się z tego, że teściowie wtrącali się w życie młodych. - No i mieli pretensje, że zięć taki biedny, niezaradny. Niech sobie pan wyobrazi, że przez 12 lat małżeństwa nie zameldowali go tam w domu - irytuje się 61-letnia góralka.
Krzysztof S. po ślubie długo tułał się z żoną po różnych miejscowościach, w końcu wprowadzili się do domu w Pieniążkowicach, który Zofia S. dostała w spadku. Krzysztof S. remontował go swoimi siłami, tam dorastała czwórka ich dzieci.

Awantura w marcowe przedpołudnie 2012 roku była jedną z wielu. Krzysztof S. wrócił z pracy. Był po kilku piwach i miał pretensje do żony, że dzieci są u sąsiadów.

- Ja kupiłem im pizzę, a ich nie ma?! - wściekał się. Rosło napięcie. Pokazał, że przywiózł ze sobą pięciolitrowy baniak wypełniony benzyną.

- Spalę dom, spalę ciebie - groził palcem żonie. Wściekły zaczął rzucać rzeczami, rozbił drzwi, wysypał cukier na podłogę. W powietrzu latały kawałki pizzy.

Na widok teścia dostał białej gorączki, którą ostudził dopiero widok funkcjonariuszy policji wezwanych na interwencję.
Zabrali go do wytrzeźwienia. Przerażona Zofia S. spędziła noc u siostry. Następnego dnia pojawił się w domu i potulnie posprzątał bałagan, wymienił zdewastowane drzwi. Znowu gdzieś zdobył alkohol i już wrócił mu humor.

Nagle wbiegł do domu i zaczął polewać żonę benzyną z czerwonego kanistra.

Zofia S. jedną ręką trzymała córeczkę, druga zasłaniała oczy, by benzyna się do niech nie dostała. Na jej polecenie starszy brat zabrał siostrzyczkę na zewnątrz i wtedy w dłoni Krzysztofa pojawiła się zapalniczka.

W jednej chwili podpalił ubranie żony i próbował wepchnąć Zofię S. do pokoju, by nie uciekła. W tym momencie ogień zajął rękę górala, a jego żona rzuciła się w kierunku domu siostry.

Kobietę, całą w płomieniach, zobaczył sąsiad. Ogień ugasił zmoczonym w wodzie swetrem. Zofia S. miała spalone 25 proc. ciała. Przeżyła, ale jest po kilku przeszczepach skóry, czeka na kolejne operacje.

- Ja myślę, że mąż miał plan mnie oszpecić, by nikt mnie nie chciał, a zrobił znacznie więcej- nie kryła w śledztwie.
Z więzienia Krzysztof S. pisze, że "dzieciństwo miał zmarnowane i jesce teroz zmarnowołem reśte". I liczy na przebaczenie. Żonę Zofię dalej kocha.

Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]


Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska