Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra: Zbliża się czas odpoczynku

Jerzy Stuhr
Pawel Relikowski
Gdy skończą się już spotkania z widzami i dyskusje o "Obywatelu" i "Rewizorze", to chce Pan wypoczywać. W to nie wierzę, bo wtedy zdenerwuje Pana polityka! W "Obywatelu" mówił Pan o przeszłości społecznej i politycznej, a przecież dziś "rzeczywistość tak skrzeczy", że trudno się nie zżymać...

Proszę mi tego nie życzyć! Coraz mniej mnie obchodzą "sensacyjne" doniesienia o tym, że ktoś krzywo popatrzył na drugiego, albo że jedna partia znów podgryza drugą. Stało się to zupełnie nieważne.

Natomiast coraz chętniej czytam artykuły o sytuacji w Europie. Bardzo chcę zrozumieć i bardzo chcę się dowiedzieć, czy to, czego się boi dzisiaj Europa, mieści się jeszcze w jej wyobraźni i w jej środkach zaradczych? Ale dzisiaj jest mnóstwo sprzecznych informacji, różnych opinii, nawet takich, które wzajemnie sobie zaprzeczają.

Ma to swoje konsekwencje. Bo jeśli człowiek nie może się dowiedzieć czegoś jednoznacznego, to zaczyna podejrzewać, że taka informacja ma swoje drugie dno. Mówienie o krachu może być z jednej strony ostrzeżeniem dla innych, ale z drugiej, rodzi się podejrzenie, że przewidywanie krachu może być komuś na rękę. A nawet wizja niebezpieczeństwa wojny może komuś służyć, choć tak naprawdę jest ona dla naszych pokoleń trochę poza zbiorową wyobraźnią.

Człowiek zadając teraz podstawowe pytania, z konieczności wygląda na naiwniaka lub ignoranta. A przecież ja rzeczywiście myślę, że trzeba się naprawdę nauczyć prawdziwych osądów Europy na temat tego, co się dzieje. Czy jednak jest to możliwe? Czy nie jesteśmy w świecie informacji i stanów płynnych, zmiennych, na dodatek bez reguł, które do tej pory były nam znane?
Dotyczy to zarówno niebezpieczeństw politycznych, jak i niezałatwionych spraw społecznych. Wciąż przeraża mnie stan
bezrobocia wśród młodych ludzi. I trudno już zasłaniać się transformacją. Niemal w całej Europie jest tak, że dwadzieścia parę procent młodych ludzi jest bezrobotnych. Dawniej można było zwalić to na samych delikwentów: że niedouczeni - ale teraz nie można tak powiedzieć. To są ludzie o najwyższym możliwym wykształceniu, bo właśnie tacy nie mają pracy, zgodnej ze swoim wykształceniem. Jaką to musi rodzić frustrację!

W iluż to reportażach czytałem: trzy lata temu skończyłam studia, nie mam pracy, siedzę w domu na utrzymaniu rodziców, chodzę do urzędu pracy. Albo pracują za darmo, jest wielki rozwój wolontariatów, żeby się tylko gdzieś pokazać, bo może kiedyś ktoś zobaczy, będzie potrzebował, to ja już będę praktycznie przygotowany. To tworzy nowy mechanizm frustracji.

Co najwyżej aktorom układa się teraz wybornie, choć to brzmi, jak paradoks. A to dlatego, że świat zapragnął telenoweli. Telenowela leczy. I można ją kręcić w nieskończoność. Dawniej sąsiedzi siedzieli w oknach, patrzyli na ulicę i mieli gotową telenowelę w tysiącu odcinków. Teraz okna są pozamykane, ale telewizory otwarte, bo tam się przeniosły telenowele. Niby niemal to samo, ale aktorzy mają pracę, a ludzie są idealnie odwróceni od "normalnego" życia.

Dawniej miałem potrzebę "dania świadectwa". Ale teraz, coraz częściej chciałbym być obserwatorem. Coraz bardziej chcę być wolnym człowiekiem, który od czasu do czasu "da głos". Wystarczy.

To się na pewno wiąże z wiekiem, ale bardziej jeszcze z szybkością zachodzących zmian, za którymi nieraz nie można nadążyć. Chyba jestem w momencie, gdy nie wiem, po co mam się ścigać.

not.: Maria Malatyńska

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska