Mieszkaniec Bobrka w jednym ze sklepów robił zakupy. Na ladzie sklepowej zostawił saszetkę z pieniędzmi - 400zł i telefonem komórkowym. Po kilkudziesięciu minutach zorientował się, że ją zostawił i wrócił do sklepu. Nadaremno.
Natomiast przypomniał sobie, że w kolejce za nim stała znajoma kobieta. Chciała zrobić zakupy na kredyt, lecz sprzedawczyni się nie zgodziła. W związku z tym kobieta odeszła, ale po kilku minutach wróciła i za zrobione zakupy zapłaciła banknotem 100 złotowym.
Okradziony szybko poszedł do mieszkania kobiety. Ta oświadczyła, że saszetki nie widziała. Mężczyzna okazał się jednak sprytniejszy – z pożyczonego telefonu zadzwonił na znajdującą się w saszetce komórkę, która odezwała się w jednym z pomieszczeń. Wtedy kobieta oddała pokrzywdzonemu saszetkę z telefonem oświadczając, że pieniędzy już nie ma. Okradziony zawiadomił policjantów, którzy zatrzymali podejrzaną, a podczas przeszukania odnaleźli kilkaset złotych, które jej zostało po zrobieniu zakupów.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+