Szczątki amerykańskiego samolotu transportowego Dakota, identycznego, jak ten, który w 1944 r. - w ramach akcji Trzeci Most - wylądował pod Tarnowem, miały być atrakcją Muzeum Armii Krajowej w Krakowie. Maszyna ostatecznie pod Wawel nie dotarła. Od kilku dni można ją oglądać w Zabawie, obok sanktuarium bł. Karoliny Kózkówny. Wszystko wskazuje na to, że wylądowała tu na dobre.
Samolot przyjechał z Oławy, gdzie od 2005 roku był w rękach Przemysława Pawłowicza , prywatnego kolekcjonera i pasjonata lotnictwa. To jedna z zaledwie dwóch Dakot, które znajdują się w Polsce.
- Samolot pamięta czasy II wojny światowej. Początkowo służył w amerykańskich siłach powietrznych, potem w dywizjonie brytyjskim, latając między innymi na Bliski Wschód - opowiada Pawłowicz.
W latach 90. ten konkretny egzemplarz był atrakcją parku rozrywki Euro Disneyland pod Paryżem. Później można było go oglądać w muzeum Best w Holandii. Pawłowicz odkupił fragmenty samolotu od niemieckich filmowców. Ci, na potrzeby scenariusza filmu o blokadzie Berlina w 1948 r. i moście powietrznym, zakładającego katastrofę, maszynę podpalili i zdetonowali na jej pokładzie ładunek wybuchowy. - To samolot o niezwykle silnej konstrukcji, bo po takim potraktowaniu możemy nadal podziwiać lewe skrzydło z kompletnym podwoziem, kokpit i kadłub. Musiałem go ratować. Nie mogłem pozwolić, aby go zezłomowano - mówi kolekcjoner.
Autor: archiwum Omega Pilzno
Pozostałości Dakoty przez wiele lat leżały u niego na podwórku. Pawłowicz szybko zdał sobie sprawę z tego, że nie będzie w stanie zrekonstruować potężnej maszyny. Zdecydował o tym, aby przekazać ją do muzeum. Przyjeżdżały oglądać go delegacje z różnych placówek w kraju, w tym z muzeum AK w Krakowie. Ale na przeszkodzie zazwyczaj stawały kwestie związane z transportem pozostałości samolotu.
W końcu o maszynie dowiedział się Ryszard Żądło, prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Tarnowie.
- Początkowo chciałem ją sprowadzić do Tarnowa. To byłby rarytas planowanego nowego Muzeum AK, który jednoznacznie wiązałby się z największą akcją wywiadowczą w czasie wojny, jaka rozegrała się na naszym terenie, czyli z operacją Trzeci Most - opowiada.
Tarnowskie muzeum na razie jest jednak tylko w planach, stąd pomysłem sprowadzenia Dakoty zainteresowano proboszcza parafii w Zabawie. To w tej okolicy, w nocy z 25 na 26 lipca 1944 r. wylądowała podobna maszyna. Przylecieli nią cichociemni i kurierzy z Londynu, wśród których m.in. Jan Nowak-Jeziorański.
Start samolotu z prowizorycznego lądowiska odbył się nie bez przeszkód. Podmokły grunt sprawił, że Dakota utknęła. Dwie próby ruszenia maszyny zakończyły się fiaskiem. Dramaturgii akcji dodawał fakt, że ledwo kilka kilometrów dalej - w Wał Rudzie - stacjonowali lotnicy niemieccy. Rozważano nawet zniszczenie samolotu. Po rozładowaniu maszyny, podkopano koła i podłożono pod nie deski, po których Dakota ostatecznie ruszyła, rozpędziła się i wzbiła w powietrze. Samolot zabrał z Polski nie tylko ludzi, ale również dokumentację i fragmenty testowanej przez Niemców rakiety V2, przejętej przez AK. To pomogło rozpracować tajną broń Hitlera i pozwoliło aliantom lepiej się przed nią bronić. - Zabawa to bardzo dobre miejsce do wyeksponowania Dakoty. Bardzo się cieszę, że historia zatoczyła koło i ten samolot, właśnie tam będzie można teraz oglądać - mówi Przemysław Pawłowicz.
Transport wraku był nie lada wyzwaniem. Podjęła się go bezpłatnie firma logistyczna Omega Pilzno. - Zadanie nie było proste ze względu na duże gabaryty maszyny. Trzeba było przede wszystkim właściwe zabezpieczyć eksponat na czas podróży - mówi Daniel Kuca, kierownik działu transportu w Omega Pilzno.
Ambitne plany wobec samolotu ma ks. Zbigniew Szostak, kustosz sanktuarium w Zabawie.
- To spełnienie marzeń osób, które uczestniczyły w akcji Trzeci Most i niestety w większości odeszły już od nas - mówi. - Dakota będzie przypominać o ich wielkim bohaterstwie, które rozegrało się na tych polach.
Obok sanktuarium stanie hangar, który osłoni resztki samolotu. Najprawdopodobniej znajdą się w nim także inne cenne pamiątki dotyczące akcji Trzeci Most. - Każdy będzie mógł wejść do środka i dosłownie dotknąć żywej historii, a nie tylko atrapy - mówi kustosz.
...
Dakota to amerykański samolot transportowy Douglas C-47, nazywany też „powietrznym pociągiem”. Maszyny te były powszechnie używane przez aliantów podczas II wojny światowej. Miały blisko 20 metrów długości
WIDEO: SAMOLOT DAKOTA
Autor: Paweł Chwał, Gazeta Krakowska