Olimpijczyk Paweł Kołodziński: Najważniejsze, że młodzież zostaje przy żeglarstwie

- To przyjemność, czy obowiązek prowadzić zajęcia z taak liczna grupą młodzieży?
- Czysta przyjemność. Przyjechałem tu z rodziną specjalnie na żeglarski dzień dziecka. Prowadzę zajęcia, sędziuje, pomgam młodym na wodzie. Można się wyłączyć od presji związanej ze zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi.
- Dostrzega Pan talenty?
- Ta młodzież dopiero zaczyna, ale cieszy mnie ich zapał. To trzecia edycja programu Energa Sailing. To, co mnie najbardziej cieszy, to fakt, że ci, którzy brali udział w pierwszej zostali przy żeglarstwie. To trudna dyscyplina, trzeba to kochać. Im więcej młodzieży zostanie przy tym sporcie, tym większa szansa, że polskie żeglarstwo kontynuować będzie zwycięską passę.
- Jak idą przygotowania do igrzysk?
- Na razie, odpukać, bardzo dobrze. Trenujemy z Łukaszem na pełnych obrotach, realizujemy nakreślony plan. Mamy już wybrany sprzęt, który służyć nam będzie w Brazylii. Trenujemy na nim, forma na pewno idzie w górę.
- Na jaki wynik liczycie w Rio?
- Marzymy o medalu. Jesteśmy jedną z najwyżej notowanych par w swojej klasie, przecież ostatnio zdobyliśmy brązowy medal mistrzostw Europy. Cały nasz Energa Sailing Team liczy, że z Rio przywiezie sporo medali. To jednak tylko sport, w dodatku bardzo nieprzewidywalny, bo sporo zależy od pogody.
- Macie możliwość testowania olimpijskiego akwenu?
- Tak, dzięki sponsorowi trenowaliśmy już w Brazylii, kolejny raz polecimy tam w lipcu, a więc tuż przed igrzyskami. Nie chcemy popełnić żadnego błędu w przygotowaniach, bo to może drogo kosztować.