To kolejny rok, gdy jest pani wśród 10 Asów w naszym plebiscycie. Jak pani to odbiera?
Cieszę się, że kajakarstwo jest w Małopolsce i Krakowie dostrzegane, nasze wyniki mówią same za siebie. Takie wyróżnienia są miłe.
W czołowej dziesiątce w większości byli zawodnicy, którzy startowali na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Pani zajęła z koleżankami z czwórki na 500 metrów 4. miejsce. Taki wynik wielu sportowców pewnie by przyjęło w ciemno, ale w tym przypadku chyba jest niedosyt.
Tak, może dla innych byłoby to spełnieniem marzeń. Jednak moje marzenie zostaje odroczone w czasie, przygotowuję się do kolejnych igrzysk, w Los Angeles. To czwarte miejsce na pewno jest bolesne, ale wnosi dużo nauki, jeszcze większej pokory i przemyśleń na kolejne lata.
Z perspektywy kilku miesięcy - czego wam w finale zabrakło do medalu olimpijskiego? Wcześniej w mistrzostwach świata i Europy byłyście na podium, nawet wygrywałyście.
Nie da się wskazać jednej przyczyny, bo byłoby to nieprofesjonalne, to jest całokształt przygotowań, proces, który składa się z wielu czynników. Na ten moment wydaje mi się, że zabrakło szczęścia. To był ułamek sekundy, dwadzieścia setnych sekundy.
Jak potraktowałyście to niepowodzenie? To coś, co was wzmocni?
Myślę, że każda by odpowiedziała w inny sposób na takie pytanie, ponieważ jesteśmy na innym etapie swojego życia. W tym momencie czwórka została podzielona, jedna z koleżanek postanowiła założyć rodzinę, Dominiki (Putto - przyp.) nie będzie z nami w tym sezonie. Karolina (Naja - przyp.). zdecydowała przygotowywać się indywidualnie ze względu na syna. Grupa wygląda inaczej, ale uważam, że cel dla nas ciągle jest taki sam. Na pewno to, co wydarzyło się na igrzyskach, indywidualnie nas wzmocniło. Każda musiała sobie to przeanalizować, przetrawić, poukładać w głowie temat i znaleźć nową motywację.
W kadrze kajakarek tych zmian jest więcej, i to znaczących. Szkoleniowcem przestał być Tomasz Kryk, w grudniu zastąpił go Zbigniew Kowalczuk.
To nowy trener, ale dobrze znany nam wszystkim. Część grupy pracowała z nim w SMS-ie w Wałczu, ja również. Gdy chodziłam do liceum, był moim trenerem. Myślę, że każda już się odnajduje w nowej sytuacji, grupa jest zintegrowana, przygotowania przebiegają pomyślnie. Nic, tylko trenować.
Nowy trener kadry powiedział, że wszystko zaczyna się od zera, bo nie będzie patrzył na to, co było wcześniej? Czy inaczej do tego podszedł?
Tak naprawdę my co roku wiedziałyśmy, że skład czwórki może się zmienić. Miałyśmy indywidualne sprawdziany, najpierw na zawodach krajowych. Na przykład dwa lata temu Ania Puławska nie startowała z nami na Pucharze Świata ze względu na to, że wtedy u niej inaczej to wyglądało. Tylko przed igrzyskami, po mistrzostwach Polski, było powiedziane, kto jedzie do Paryża. Co roku jest nowe rozdanie, teraz będzie zupełnie inne ze względu na zmieniony skład całej kadry seniorek. Każda skupia się na sobie, czekamy na to, co przyniesie przyszłość.
Zakładam, że pani nadal widzi dla siebie miejsce w tej czwórce. Czy może dwójka dla odmiany, albo jedynka?
Jak najbardziej chciałabym pływać w każdej konkurencji. Myślę, że to marzenie każdego sportowca w naszej dyscyplinie, by wystartować we wszystkich trzech konkurencjach olimpijskich. Na ten moment nie myślę o osadach, o tym, z kim będę w niech siedzieć. Jeśli indywidualnie będę mocna, to wszystko samo się ułoży. Skupiam się więc na treningach na jedynce, żeby dać z siebie jak najwięcej. W tym sezonie dodatkowo mamy jeszcze jedne eliminacje, dochodzi więcej zawodów krajowych, gdzie będą się ścigać dziewczyny z kadry.
W sezonie 2025 będą mistrzostwa świata we Włoszech i mistrzostwach Europy w Czechach. Jaki będzie cel? Może walka medal na tej jedynce?
Nie lubię o tym mówić, wolę bazować na konkretnych rzeczach. Mamy dopiero luty, a pierwsze Puchary Świata są w maju, dopiero wtedy zobaczymy, gdzie jesteśmy na arenie międzynarodowej. Miesiąc później są mistrzostwa Europy. Pozytywnie do tego podchodzę.
Wspomniała pani o igrzyskach w Los Angeles. To jeszcze odleglejszy start, ale chyba nie sposób w ogóle o nim nie myśleć.
Zakładam, że tam się znajdę i będę w bardzo dobrej formie. Spełnienie moich marzeń to nie tylko obecność na igrzyskach, ale zdobycie na nich medalu. Teraz trzeba stworzyć grupę, która będzie silna i będzie się wspierać nawzajem, budować nowe, wspaniałe rzeczy, duże osiągnięcia. Z pełną świadomością będziemy dążyć do tych celów.
