Tak jest głównie na ulicy Króla Kazimierza Wielkiego ale też Świętokrzyskiej. Dostać już można żonkile, tulipany i inne wiosenne kwiaty, a także bazie, które często są wykorzystywane do przyozdabiania koszyczków i stołów wielkanocnych. Wkrótce pojawią się pisanki, baranki i inne świąteczne gadżety. Przed świętami Bożego Narodzenia handluje się z kolei stroikami, jemiołą, bombkami czy opłatkiem.
- Nasilenie straganów można też zaobserwować wczesnym latem, kiedy pojawiają się owoce runa leśnego, jak jagody, grzyby czy poziomki - mówią strażnicy. - Prawdziwą zmorą jest też sezon truskawkowy i na nowalijki, jak sałata, rzodkiewka czy szczypiorek - dodają.
Tego typu towarem często handlują starsze panie.
- Przyda się dorobić parę groszy do emerytury - nie ukrywa jedna z handlarek. Kobiety ustawiają się więc z krzesełkiem i pudełkiem towaru w kącie pod budynkami albo przy krawędzi ulicy i handlują dopóki nie zostaną przegonione przez straż miejską.
Klientów nie brakuje. - Kupiłam bazie na stół, bo jak nie kupić, jak trudno obejść takie stoisko. Denerwujące to jest tylko wtedy, gdy człowiek się spieszy, a tu blokują przejście - mówi Mariola Starzyk z Olkusza.
Straż miejska stara się "gonić" głównie nielegalne stoiska. - Nie jest tak, że wlepiamy od razu staruszce mandat, bo ma do sprzedania pęczek rzodkiewki czy dwa bukiety kwiatów. Upominamy takie osoby, one znikają. Ale za godzinę, dwie znów się pojawiają - przyznaje Choczaj. - Jednak jeśli ktoś pojawia się ze stoiskiem parasolek czy chińskich butów, dostaje mandat - dodaje.
Część stoisk przy Kazimierza Wielkiego ma umowy dzierżawy, a ich stoiska znajdują się na prywatnym terenie Powszechnej Spółdzielni Spożywców. - Ale często jest tak, że stoją np. za bardzo wysunięci w chodnik. Wtedy interweniujemy, oni cofają stragan, ale po kilku dniach znów jest to samo - nie ukrywa Choczaj.
Jak podkreśla straż miejska, ściganie nielegalnych handlarzy, to nie ich widzimi się, ale też troska o bezpieczeństwo pieszych. - W najgorętszych okresach handlujących jest tylu, że trudno przejść chodnikiem. Wtedy musimy reagować. Nie może tak być, że główna ulica w mieście jest cała zastawiona - dodaje komendant.
Co ciekawe, nowe przepisy 2011 roku, które pozwoliły karać nielegalnie handlujących grzywną i konfiskatą towaru, w wielu miastach ukróciły ten proceder. Tak się stało m.in. w Oświęcimiu czy Chrzanowie. W Olkuszu uliczni handlarze nadal są.
W 2012 roku olkuska straż miejska pouczyła 108 osób, wlepiła 88 mandatów na kwotę prawie 8,5 tys. zł i skierowała jeden wniosek o ukaranie do sądu.
Manadat za nielegalny handel to ok. 100 złotych.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+