Nowy Targ od wieków był miastem handlowym. Tamtejszy jarmark od dekad działa w czwartki i soboty. Przed pandemię miasto stawało wtedy w korkach. Na jarmark zjeżdżali mieszkańcy Podhala, Pienin, Spisza i Orawy. A od kilku lat – odkąd na Słowacji wprowadzono euro – zaczęli pojawiać się także nasi południowi sąsiedzi. Dla nich w Polsce było po prostu taniej.
- Słowacy to faktycznie od lat jeden z podstawowych klientów naszych handlarzy – mówi Piotr Dobosz, przedstawiciel spółki Nowa Targowica, która zarządza jarmarkiem. - Przed pandemią przyjeżdżało ich dużo, bo ceny na naszym jarmarku były dla nich korzystniejsze. Drugą grupą klientów stanowili miejscowi, ale i polscy turyści, którzy spędzają urlopy na Podhalu.
Ani jednych, ani drugich przez ostatnie miesiące nie było w ogóle. Od czasu ogłoszenia pandemii pojawiali się, a i tak bardzo nielicznie, jedynie lokalni mieszkańcy. Najbardziej kupcom doskwierał jednak brak klientów ze Słowacji. Przez długie miesiące większość straganów była zamknięta.
- Znam kupców, którzy poszli do innej pracy, by mieć pieniądze na życie. Sytuacja dla wielu była dramatyczna – mówi Piotr Dobosz. Tymczasem z jarmarku w Nowym Targu żyje ok. 1000 rodzin.
Sytuacja na szczęście zaczęła się zmieniać. Szczególnie po tym, gdy Słowacja poluzowała na początku czerwca przepisy dotyczące wjazdu do ich kraju, a także gdy 8 czerwca zniknęły zapory betonowe z lokalnych przejść granicznych w Suchej Horze i na Łysej Polanie. Na nowotarskim jarmarku znów zaczęli pojawiać się klienci zza południowej granicy.
- Na reszcie, coś się zaczyna ruszać. Nasz jarmark zaczyna żyć. Mamy i turystów z Polski, ale i pojawiają się Słowacy. Myślę, że z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej. Słowacy dla wielu handlarzy to jeden z głównych klientów. Z tego co oni sami mówią, brakowało im wyjazdu na zakupy na nasz jarmark – mówi Kinga Domin, jedna z handlujących na jarmarku.
- Nie jest ich jeszcze dużo. To jakiś tam procent tego, co było przed pandemią. Ale jednak daje nam to nadzieję, że sytuacja zaczyna wracać do normy – mówi Piotr Dobosz.
Do pełnego otwarcia jarmarku wciąż jednak daleko. Ludzi jest więcej, ale tylko przy głównych alejkach. Do straganów w głąb placu wciąż niewielu zagląda. - Ja mam stoisko w głębi i jak na razie nie mam się z czego cieszyć. Ale może i dla nas sytuacja się poprawi – mówi pan Andrzej, handlujący odzieżą.
Choć klientów na jarmarku zaczyna pojawiać się więcej, górale nawet nie myślą o podnoszeniu cen.
- Po to żebyśmy już kompletnie nic nie zarobili? To nie czas i miejsce na to. Ja się cieszę jak mam jakichkolwiek klientów. Wiadomo, że wypadałoby podnieść ceny, bo i wszystko wkoło zdrożało. Ale na razie nie ma co o tym myśleć. Choć klientów jest więcej, wciąż jest ich mniej niż handlujących – zaznacza jeden z pracujących na jarmarku.
Na jarmark w Nowym Targu mogą przyjechać jedynie ci Słowacy, którzy są zaszczepieni, albo posiadają negatywny wynik testu na covid-19.
Podobnie jest w przypadku Polaków, którzy chcieliby wyjechać na Słowację. Od 14 czerwca polscy obywatele mogą wjechać na Słowację bez obowiązku kwarantanny pod warunkiem, że zarejestrują swój wjazd na stronie www.korona.gov.sk/ehranica/, a także: okażą negatywny wynik testu na obecność koronawirusa RT-PCR (nie starszy niż 72 godziny), lub testu antygenowego nie starszego niż 24 godziny, posiadają zaświadczenie o przejściu covid-19 w ostatnich 180 dniach, albo zostały zaszczepione. Od szczepienia musi jednak upłynąć co najmniej 21 dni, ale nie więcej niż 12 miesięcy (drugą dawką). Wszyscy pozostali są objęci obowiązkową 14-dniową kwarantanną.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
