W poniedziałek, 13 czerwca o godz. 20.54 policjanci dostali informację, że w sklepie Biedronka przy ul. Sławkowskiej znajduje się bomba. Dyżurny zareagował natychmiast i na miejsce wysłał patrole policyjne. Mundurowi przeszukali pomieszczenia i teren przylegający do placówki handlowej. Na szczęście informacja o podłożonym ładunku wybuchowym nie potwierdziła się.
Równocześnie działania rozpoczęli kryminalni. Już po kilkudziesięciu minutach ustalili telefon i osobę odpowiedzialną za wywołanie fałszywego alarmu. Okazał się nim być 15-letni chłopiec, który dzwonił z telefonu swojej mamy. O tym jakie konsekwencje poniesie nastolatek zadecyduje Sąd Rodzinny i Nieletnich.
- Odnotowane w ostatnim czasie fałszywe alarmy o podłożonych ładunkach wybuchowych są coraz częstszym problemem. Zgłoszenia takie mają charakter głupich żartów. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo natychmiast reagują na takie sytuacje i ustalają sprawców tego przestępstwa - informuje Katarzyna Matras z olkuskiej policji.
Osoba dorosła, odpowiedzialna za wywołanie fałszywego alarmu bombowego, musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi i finansowymi. Zgodnie z kodeksem karnym za wszczęcie fałszywego alarmu bombowego grozi kara do 8 lat więzienia. W przypadku osoby nieletniej koszty finansowe ponoszą jej rodzice.