Kulisy sprzedaży działki pod budowę m.in. galerii "Echo", które odsłoniliśmy, zainteresowały nawet prokuraturę. Ta o całej sprawie dowiedziała się dopiero od reporterów "Gazety Krakowskiej". Jak przyznają prokuratorzy, kwestia niejasnej sprzedaży działki jest na tyle ważna społecznie, że należy się jej dokładnie przyjrzeć.
- Należy ocenić, czy doszło do przestępstwa - przyznaje prokurator Wiesław Zięba z Prokuratury Rejonowej w Olkuszu. - A jeśli tak, to na którym etapie. Trzeba również zbadać, czy było to działanie celowe ze strony rządzących. Dodaje, że teraz czeka na prawomocny wyrok sądu. Ten może zapaść wkrótce, bo sprawa trafiła już do Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Przypomnijmy. Proces, jaki parafia św. Andrzeja Apostoła wytoczyła gminie Olkusz, dotyczy działki, którą miasto wiele lat temu przejęło od parafii.
Teren ten miał wyłączne przeznaczenie na cele publiczne typu skwer lub park. Tymczasem władze Okusza w 2000 r. odsprzedały go firmie prywatnej, nie informując nawet o tym parafii. Sąd uznał to za złamanie zapisów umowy i zasądził odszkodowanie w kwocie 2 mln zł. Władze miasta, na których barki spadła odpowiedzialność za czyny poprzedników, odwołują się od tego.
- Mam nadzieję, że uda się wynegocjować z parafią mniejszą kwotę odszkodowania - mówi Dariusz Rzepka, obecny burmistrz Olkusza. Tymczasem po naszym artykule poprzednicy Rzepki nazwajem obarczają się winą.
Działka została sprzedana, kiedy burmistrzem był Janusz Dudkiewicz. Twierdzi on jednak, że sprzedaż była formalnością, a decyzje zapadły zanim objął stanowisko.
- Plan zagospodarowania przestrzennego został zmieniony za kadencji mojego poprzednika, Andrzeja Ryszki - broni się Dutkiewicz. Ryszka odbija piłeczkę. - Plan to jedno, a sprzedaż działki to zupełnie inna sprawa - mówi Ryszka. - Zmiany w planie dokonała rada miasta, a nie ja. Sprawa jest poważna i powinna być dokładnie zbadana przez instytucje do tego powołane.
Janusz Dudkiewicz, którego nazwisko widnieje na umowie sprzedaży działek, uparcie twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującym prawem.
- Skarb państwa odkupił, a nie wywłaszczył od parafii, grunty z przeznaczeniem pod budowę hali sportowej - przekonuje Dudkiewicz, dając tym samym dowód , że nie zna zapisów umowy. W akcie notarialnym z 1975 r., do którego udało nam się dotrzeć, jest wyraźny zapis, że skarb państwa odkupuje od parafii działki "za 577 075 złotych, na podstawie art.6 ustawy o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości". Zatem było to kupno na zasadach wywłaszczenia. Nawet kwota, o której mowa, była w tamtym czasie symboliczna.
Dudkiewicz tłumaczy się, że parafia musiała wiedzieć o planowanej sprzedaży działek, bo zostało to podane do publicznej wiadomości. Jednak ani on, ani jego pracownicy nie poinformowali parafii, że może grunty odzyskać. Mieszkańcy Olkusza są oburzeni.
- To niepojęte. Stracą na tym mieszkańcy, a nie jeden urzędnik. 2 miliony to mnóstwo pieniędzy - wzdycha mieszkanka Jadwiga Skoczek. - Ważne, żeby teraz winny tego, co się stało, poniósł surową karę.