Dodaje, że jego zwycięstwo otwiera drogę tysiącom innych pracowników kopalń i firm górniczych, którzy byli poszkodowani przez ZUS. - Te pieniądze wam się należą. Walczcie! - rencista zachęca do batalii z ubezpieczycielem.
Przełomowy wyrok wyraźnie zaskoczył urzędników. Teraz zastanawiają się, co z tym fantem zrobić. - Na razie składamy wniosek o uzasadnienie wyroku, a potem kolegialnie zastanowimy się nad złożeniem apelacji - mówi Piotr Rychłowski z wydziału obsługi prawnej ZUS w Chrzanowie.
Apelacja to koszt nawet 3 tysięcy złotych. Pan Drąg zarzuca ZUS-owi, że marnotrawi publiczne pieniądze na z góry przegrane procesy. Sprawą zajął się także olkuski poseł PO Andrzej Ryszka. - Prawo jest jednoznaczne. Te pieniądze się ludziom należą - mówi Ryszka. - Nie rozumiem postępowania urzędników ZUS-u - dodaje.
Sąd uznał, że ZUS nie miał do tego prawa. Choć wyrok nie jest jeszcze prawomocny, wygrana pana Zbigniewa otwiera drogę po należny deputat tysiącom osób z całej Małopolski zachodniej, którym bezprawnie odebrano ten dodatek.
Sąd Okręgowy jednoznacznie orzekł, że deputat węglowy należy się byłym pracownikom wszystkich kopalń i zakładów górniczych. W Olkuszu i Chrzanowie takich osób jest kilka tysięcy. - Oni także powinni zawalczyć o swoje. To około 1,5 tys. zł za rok - zachęca Zbigniew Drąg. Planuje nawet założyć stowarzyszenie osób pokrzywdzonych przez ZUS.
Historia walki Drąga o swoje prawa jest długa. Gdy w 2007 roku ustawa przywróciła prawo do deputatu węglowego, Drąg i wielu jego kolegów-górników złożyło do ZUS-u wniosek o wypłatę pieniędzy za wcześniejsze lata. ZUS wszystkim odmówił.
Rencista nie poddał się. - Dokładnie przeczytałem ustawę i rozporządzenia, które dotyczyły tego świadczenia i wywnioskowałem z nich, że mnie i moim kolegom należą się te pieniądze - podkreśla pan Drąg. Poszedł więc do sądu. Ten przyznał mężczyźnie pieniądze. ZUS wniósł jednak apelację, ale znów przegrał. W końcu musiał wypłacić pieniądze.
W tym roku ZUS niespodziewanie znów odmówił renciście ekwiwalentu. Drąg ponownie poszedł do sądu. Złożył też zawiadomienie do prokuratury o marnowaniu przez ZUS publicznych pieniędzy na, jego zdaniem, zupełnie zbędne i z góry przegrane procesy sądowe. Właśnie odbyła się pierwsza i jedyna rozprawa. Sędzina od razu podjęła decyzję.
- Wyrok zmienia decyzję ZUS-u co do odmowy wypłaty ekwiwalentu dla tego pana - mówi Angelika Michalak z biura prasowego rzecznika Sądu Okręgowego w Krakowie. Zbigniew Drąg nie ukrywa satysfakcji. - Wygrać z takim molochem jak ZUS to sztuka - cieszy się rencista z Olkusza.
Niestety ZUS już zapowiada, że się odwoła. - Na razie składamy wniosek o uzasadnienie wyroku, a potem kolegialnie zastanówmy się nad złożeniem apelacji - mówi Piotr Rychłowski z wydziału obsługi prawnej ZUS w Chrzanowie. - W dotychczasowej praktyce sądy apelacyjne oddalały pozwy byłych pracowników PEBEKA Bytom jako niezasadne - dodaje urzędnik.
Zbigniew Drąg nie jest zaskoczony.- Za apelację trzeba płacić około 3 tys. zł. Ale przecież to nie ich pieniądze - denerwuje się mężczyzna. - Gdyby za swoje błędy urzędnicy płacili z własnej kieszeni, to tak chętnie do sądów by nie chodzili - twierdzi rencista.
Strefa Biznesu - Kiedy należy ci się odszkodowanie za opóźniony lot?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?