Komitet jest niespokojny
W punkcie 20 i 21 ONZ-owskiego dokumentu czytamy: „Komitet jest głęboko zaniepokojony brakiem regulacji i rosnącą liczbą »okien życia« dla niemowląt, które pozwalają na anonimowe porzucenie dziecka w Państwie-Stronie, co stanowi naruszenie m.in. artykułów 6-9 i 19 Konwencji Praw Dziecka. Komitet wzywa Państwo-Stronę do zakazania korzystania z okien życia, wzmocnienia i promowania istniejących alternatywnych rozwiązań i rozważenia, w ostateczności, udostępnienia instytucji »anonimowego« porodu w szpitalu”.
Odpowiedź wobec takiego oświadczenia była natychmiastowa. - Gdyby nie okna życia, 75 dzieci w Polsce by nie żyło, wyrzucone przez matki. Okna są potrzebne, nie zgadzamy się z ich likwidacją i takie stanowisko przekażemy rządowi - mówi Łukasz Sowa z biura RPD. Także zakonnice, które prowadzą te okna (w Małopolsce są trzy: w Krakowie - najstarsze w Polsce, od 2006 r., Tarnowie i Nowym Sączu) oraz ich pomysłodawca - Caritas, są zdziwieni.
- To nie jest mądry pomysł. Trzeba szukać różnych rozwiązań, by pomóc ludziom, a nie by zamykać im drogę - mówi siostra Samuela, felicjanka z Nowego Sącza. Dodaje, że w sądeckim oknie udało się uratować na razie jednego chłopca, pięć lat temu. Ale było warto.
- Teraz ma pięć lat, żyje z rodziną, która bardzo go kocha, jest szczęśliwy - podkreśla. I dodaje: przecież żadnej tożsamości dziecka by nie było, gdyby nie było życia. A okno to życie ratuje. W Tarnowie, gdzie okno prowadzą siostry józefitki, nie dalej jak dwa miesiące temu udało się ocalić kolejne dziecko, chłopczyka. To już drugie od 2009 r.
Wiedza czy nagrobek?
ONZ-owskim urzędnikom nie podoba się, że dziecko nigdy nie pozna nazwiska swoich rodziców, bo okna zapewniają anonimowość.
- Konwencja o prawach dziec-ka już w art. 6 podaje: „każde dziecko ma niezbywalne prawo do życia”. Trudno zrozumieć Komitet Praw Dziecka, który w imię mniejszej, choć ważnej wartości, jaką jest prawo dziecka do poznania własnych korzeni, chce narazić na niebezpieczeństwo życie niemowląt, których matki boją się rodzić w szpitalu. Przecież lepiej, żeby dziecko żyło, nawet nie znając swojego imienia i nazwiska, niż żeby mu to imię i nazwisko napisać na nagrobku - mówi ks. Bogdan Kordula, dyrektor Caritas archidiecezji krakowskiej.
Dodaje, że do okna w Krakowie w ciągu 9 lat trafiło osiemnaścioro dzieci, w tym bliźnięta. I przytacza stanowisko krakowskich radych z 2013 r. oraz sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie: życie jest wyższą wartością niż prawo do informacji. Jak jednak tłumaczy Łukasz Sowa, mimo że jesteśmy członkiem ONZ, dokument Komitetu nie jest dla nas wiążący.