Do zdarzenia doszło 18 lipca 2010 roku o godz. 22. Orawiacy przyszli do mieszkania Ryszarda K. z prośbą o podwiezienie. Gdy ten odmówił, wtargnęli do środka i zaczęli już w korytarzu okładać go niemiłosiernie pięściami. Nawet gdy ten próbował uciec do kuchni, nie dawali za wygraną. Bili go, dusili, kopali po żebrach.
Podhale: leczyli zęby bez uprawnień. Naciągnęli 600 osób
Gdy Ryszardowi K. udało się wreszcie oswobodzić z morderczego uścisku, zwyrodniali rabusie salwowali się ucieczką. Nie omieszkali oczywiście okraść swojej ofiary. Pobitemu zabrali kurtkę wraz z dokumentami, dowodem rejestracyjnym samochodu oraz telefonem komórkowym. Policja o całym zdarzeniu została poinformowana dopiero na drugi dzień. Jak twierdził poszkodowany, bał się po całym zdarzeniu wyjść z domu, bo myślał, że jego oprawcy cały czas czekają na zewnątrz.
- Główny oskarżony w całej sprawie Wojciech B. nie przyznał się w trakcie przesłuchania do winy i odmówił składania wyjaśnień w sprawie - informuje Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu. Obaj bracia z Lipnicy mają dość opasłą kartotekę karną. Wojciech B. był już karany nie tylko za kradzieże, ale również za pobicie. Poza tym działał w warunkach recydywy, rok wcześniej został skazany za podobny czyn. Obu sprawcom grozi do 12 lat więzienia.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Regularna demolka w Nowej Hucie:przystanek i auta do kasacji