Pączki z przepisu z początków XIX wieku? Jak najbardziej! Co ciekawe, niektórzy pokusili się o odtworzenie przepisu z XIX wieku i pączki podobno wychodzą rewelacyjne. Są oczywiście czasochłonne, ale po skosztowaniu warte każdej minuty w kuchni! Wspomnieć należy, że nie zawsze z tymi pączkami było tak różowo… Zanim do pączków dodano drożdży, niejeden na tych pączkach zęby stracił. Ale od początku.
Skąd się wzięły pączki?
Pączki były znane w starożytnym Rzymie. Początkowo nie były przygotowywane na słodko; słodki pączek jest zapewne zapożyczeniem z kuchni arabskiej. Również w kuchni polskiej pączki miały postać ciasta nadziewanego słoniną, spożywanego przy zapustach. Pączki przyrządzane na słodko zaczęły występować w Polsce w XVI wieku. Kulisty kształt pączka pochodzi z XVIII wieku, gdy zaczęto używać do wypieku drożdży, przez co ciasto stało się bardziej puszyste. I dobrze, bo wcześniej, jak pisał Jerzy Kitowicz, ksiądz, polski historyk, pamiętnikarz i korespondent polityczny:
„Ciasta także francuskie, torty, pasztety, biszkopty i inne, pączki nawet - wydoskonaliło się to do stopnia jak najwyższego. Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko mógłby go podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku znowu się rozciąga i pęcznieje do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska”.
Podobno pączki według przepisu Lucyny Ćwierczakiewiczowej są lekkie, puszyste i warte zachodu!

Przepis Lucyny Ćwierczakiewiczowej na pączki:
Pół kwartą mleka gorącego zaparzyć pół kwarty mąki i doskonale wyrobić, gdy przestygnie wlać 4 łuty drożdży, rozdrobnionych w kwaterce mleka zimnego. Gdy to wyrośnie wsypać pół funta cukru, 20 żółtek i 15 całych jaj, dla zapachu trochę gorzkich migdałów i sypać tyle mąki, aby ciasto było wolne. Następnie wyrabiać z godzinę, na wyrabianiu ciasta bowiem zależy dobroć pączków, gdy dostatecznie wyrobione dodać pół funta masła młodego rozpuszczonego trochę; gdy zacznie ciasto dobrze rosnąć, wyrzucić lekko na stolnicę mąką posypaną, rozciągnąć ręką, dobrze nakładać konfiturami, których powinno być wiele i to bez syropu nie inne jak wiśniowe, malinowe lub marmolada gęsta bardzo; zawijać jak pierogi, szklanką obrzynać, obsypać mąką i układać na sito w ciepłem miejscu; jak dobrze podrosną, wrzucać na gorący szmalec wyrośniętą stroną, w czasie smażenia wstrząsać rondlem. Próbować kawałkiem ciasta czy szmalec gorący, gdyż takowy nigdy się nie zagotuje, choćby się spalił; jeżeli ciasto rzucone rumieni się, to już dobre, jeżeli zaś blade, to jeszcze szmalec nie dość gorący. Po wyjęciu natychmiast cukrem obsypać.
***
1 łut – ok. 13 gram (łyżeczka)
pół funta – 0,2 kg (szklanka)
kwarta – 1 litr
