Kobieta wyszła za mąż za o rok starszego Sławka 15 lat temu. Ich relacje zaczęły się psuć, gdy mężczyzna wyjechał do pracy w Irlandii. Przysyłał pieniądze na budowę domu, którą ona nadzorowała. Gdy wpadał kilka razy w roku do kraju, miał do niej pretensje, że wszystko robi nie tak, jak by sobie życzył.
- Pewnego dnia wpadł w szał, gdy zobaczył, że kolega napisał do mnie zwykłego SMS-a o treści "cześć koleżanko, co u ciebie?". Pobił mnie i zaciągnął do łóżka zmuszając do kontaktu płciowego - mówi pani Urszula. - Ja tego nie chciałam, bo byliśmy mocno pokłóceni, ale on był przecież silniejszy.
Kilka godzin później siostra zawiozła ją do szpitala w Limanowej na obdukcję. Ponieważ Urszula zapowiedziała, że nie złoży doniesienia, więc sprawie nie nadano biegu. Policja założyła tylko Niebieską Kartę jej mężowi, świadczącą o tym, że w rodzinie dochodzi do przemocy. - Bałam się, że jeśli oskarżę go o gwałt i zablokuję jego powrót do Irlandii, to będzie się na mnie mścił - wyjaśnia kobieta.
Mąż utrzymuje, że feralnej nocy żona go sprowokowała. Przyznaje, że ją pobił, twierdzi jednak, że nie tak dotkliwie, jak opisuje to kobieta.
- Jestem dobrze zbudowanym facetem, pracuję w ochronie - wyjaśnia Sławomir. - Gdybym regularnie bił żonę, to miałaby poważniejsze obrażenia. A co do gwałtu, to muszę powiedzieć, że ona sama weszła mi do łóżka - przekonuje mężczyzna.
Sprawa trafiła do sądu, bo kobieta zdecydowała się jednak złożyć doniesienie. Sąd nie znalazł dowodów na to, by skazać 38-latka za gwałt. Nie miał jednak wątpliwości, że pobił żonę. Mężczyzna został skazany na cztery miesiące w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest nieprawomocny.
- Odwołam się od wyroku - zapowiada Sławomir. - Jako skazany nie będę mógł pracować w ochronie i stracę dochód. Nie czuję się winny.
Prokurator rejonowy w Limanowej Janina Tomasik również rozważa apelację. Prokuratura domagała się dwóch lat więzienia. - Wystąpiliśmy do sądu z wnioskiem o pisemne uzasadnienie wyroku - mówi Janina Tomasik. - Gdy je tylko otrzymamy, podejmiemy dalsze kroki.
37-latka, którą Sławomir podejrzewał o romans z kolegą, ustaliła, że jej mąż sam ma bliską przyjaciółkę, u której mieszka w Irlandii. - Nawet niedawno przyjechała do niego do Polski - mówi pani Urszula.
38-letni mężczyzna nie zaprzecza, że przyjaźni się z Irlandką, ale jak utrzymuje, to tylko jego dobra znajoma i nic więcej go z nią nie łączy.
- Mamy po prostu tańszych dentystów, no to przyjechała, żeby wyleczyć zęby i nie wydać przy tym fortuny - mówi mężczyzna. - U nas wydała 450 euro, a w Irlandii musiałaby dać cztery razy tyle.
Na apelacji od wyroku nie skończą się sądowe potyczki małżonków. Oboje walczą o opiekę nad 13-letnią córką.
***
Niebieską Kartę zakładają policjanci natychmiast po interwencji związanej z przemocą w rodzinie.Wdrożenie tej procedury nie wymaga zgody pokrzywdzonej osoby. Nie można jej też wycofać na jej wniosek. - Policjanci mają obowiązek sporządzenia Niebieskiej Karty, podejmując interwencję - podkreśla komisarz Piotr Wąchała z Komendy Powiatowej Policji w Limanowej. - W zależności od sytuacji sprawca przemocy może zostać zatrzymany, a jeśli jest pod wpływem alkoholu, zawieziony do izby wytrzeźwień. W ciągu siedmiu dni od sporządzenia Niebieskiej Karty sprawa trafia do specjalnego zespołu, który ma rozpatrzyć ten konkretny przypadek. W jego skład wchodzi dzielnicowy i pracownik ośrodka pomocy społecznej. Jeśli w tle jest alkohol, skład uzupełnia się o fachowca z komisji ds. przeciwdziałania alkoholizmowi. Jeśli zespół uzna, że w rodzinie przemocy już nie ma, to Niebieska Karta jest likwidowana. Gdy problem nadal trwa, policja monitoruje sytuację. Rodzinę co najmniej raz w miesiącu odwiedza dzielnicowy. Jeśli dochodzi do kolejnej interwencji, policjanci odbierając zgłoszenie są powiadamiani o istnieniu Niebieskiej Karty.
Napisz do autora
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+