Tak silna wyprzedaż polskiej waluty była splotem kilku czynników. Trudno jednak stwierdzić, żeby miała jakiekolwiek powiązanie z sytuacją w kraju. Ostatnie dane makroekonomiczne z Polski wprawdzie pokazały, że w II kwartale mieliśmy do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym, było jednak ono dość łagodne – wzrost PKB cały czas pozostaje wysoki i powinien hamować jedynie umiarkowanie.
Pierwszym z powodów silnej presji na złotego był negatywny sentyment do ryzyka, który jeszcze wzmocniło odwrócenie krzywych rentowności w USA i Wielkiej Brytanii w kluczowym fragmencie (rentowności papierów 2-letnich przekroczyły poziomy notowane przez 10-letnie), co inwestorzy odebrali jako sygnał mogący zwiastować recesję.
Ów negatywny sentyment i postrzegany przez inwestorów wzrost ryzyka głębszego spowolnienia gospodarczego, czy nawet wspomnianej recesji w kluczowych globalnych gospodarkach, nie pozostał bez wpływu na oczekiwania cięć stóp procentowych w Polsce. Niedawno zostały one jeszcze wzmocnione przez słowa prezesa NBP, który w wypowiedzi w sierpniowym wydaniu miesięcznika „Bank”, zasugerował, że w przypadku istotnego pogorszenia koniunktury w Polsce można byłoby myśleć o luzowaniu polityki monetarnej przez NBP.
I tak implikowane prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych za rok (oparte na stawkach FRA 12x15 na PLN) pokazało, że rynek w ostatnich dniach zaczął wyceniać spadek stóp procentowych o ponad 25 pb. w horyzoncie rocznym. Jeszcze na początku miesiąca rynek stawiał, że za rok stopy będą zaledwie o 3 pb. niższe niż obecnie (czyli, że w praktyce RPP nie będzie obcinać stóp procentowych).
Trzecim powodem mógł być wzrost presji spekulacyjnej. W czwartek wyprzedaży polskiego złotego sprzyjał dzień wolny w Polsce i związana z tym niższa aktywność krajowych inwestorów na rynku.
Obecnie kurs EUR/PLN „normalizuje się”. W momencie pisania para znajduje się w okolicy poziomu 4,34, który istotnie nie odbiega od poziomów notowanych w ostatnich dniach.
Spojrzenie na główne waluty
Euro
Kurs EUR/PLN w czwartek zakończył dzień na niemal niezmienionym poziomie, wahając się w widełkach 4,37-4,40. Kurs EUR/USD zakończył wczorajszy dzień na minusie, co było konsekwencją wyprzedaży wspólnej europejskiej waluty. Euro wczoraj nie sprzyjała m.in. retoryka jednego z członków Europejskiego Banku Centralnego.
Olli Rehn zasiadający w Radzie Prezesów EBC w wywiadzie dla „The Wall Street Journal” odnosząc się do oczekiwanego przez rynki luzowania polityki monetarnej ze strony banku centralnego stwierdził, że „to ważne, abyśmy opracowali istotny i skuteczny pakiet”, co można było odczytać jako sugestię zdecydowanych działań podczas spotkania EBC we wrześniu.
Funt Brytyjski
Kurs GBP/PLN w czwartek wzrósł o 0,7%, wahając się w widełkach 4,73-4,76.
Funt brytyjski wczoraj radził sobie dobrze, zyskując również w relacji do głównych walut. Walucie pomogły m.in. dane z gospodarki – lipcowy odczyt dynamiki sprzedaży detalicznej okazał się wyższy od oczekiwań.
Utrzymaniu dość wysokiego poziomu konsumpcji sprzyja wzrost dynamiki płac, która w ostatnim okresie pomiarów wzrosła do najwyższego poziomu od 11 lat.
Dolar
Kurs USD/PLN w czwartek wzrósł o 0,4%, wahając się w widełkach 3,92-3,95. Wczorajszy dzień przyniósł zatrzęsienie danych z USA. Były one dość mieszane, jednak rynek zdawał się skupić na imponującym odczycie sprzedaży detalicznej. Dynamika sprzedaży detalicznej w lipcu wyniosła 0,7% i była ponad dwukrotnie wyższa od oczekiwań konsensusu, jak i poziomu odnotowanego miesiąc wcześniej, co dobrze wróży wzrostowi gospodarczemu w początkach III kwartału.
W kontekście informacji istotnych dla USD warto jednak wymienić niezbyt pozytywną wiadomość z Chin. Państwo Środka zadeklarowało wczoraj, że odpowie na złamanie „zawieszenia ognia” przez USA (plan nałożenia nowych ceł na chińskie produkty o wartości 300 mld USD).
Do pewnego stopnia uspokajającą wieścią w tej kwestii może być informacja ze strony Chin o tym, że komunikacja między państwami jednak nadal trwa.
Obejrzyj wideo:
Od 14 kwietnia Będzie wymagany PIN przy płatnościach zbliżeniowych do 50 zł