Wielka psychowpadka straży miejskiej w Oświęcimu
Włosi zakotwiczyli przy ul. Leszczyńskiej 10 kilkanaście lat temu. Najpierw ruszyli z produkcją rowerów. Wraz z upływem czasu zmieniały się firmy i branże. W ostatnim czasie nowi właściciele wzięli się do produkowania wtryskarek i artykułów gospodarstwa domowego.
W ciągu kilku lat z powodu problemów finansowych trzykrotnie zmieniali nazwę firmy. Teraz też najprawdopodobniej mają kłopoty. Produkcję przenoszą do Czechowic-Dziedzic i kto nie przystał na nowe warunki pracy, został zwolniony. Jednak nie to jest największym problemem 20 byłych pracowników włoskiej firmy, którzy zgłosili się do naszej redakcji. Od 10 sierpnia czekają na wynagrodzenie za lipiec.
- Za co mam żyć? - pyta Agnieszka Antoszewska, kobieta w piątym miesiącu ciąży. - Dziecku muszę kupić buty, sama potrzebuję na wizytę u lekarza. Bez środków do życia jest również Krzysztof Hadryan. Pozostaje na garnuszku rodziców i co tu dużo mówić na pożyczce u znajomego.
- Pożyczyłem na alimenty 650 złotych - wyjawia pan Krzysztof. - Dług trzeba będzie oddać, a co w przyszłym miesiącu? Nie dostałem pensji, nie zostałem zwolniony oficjalnie i nawet nie mogę się zarejestrować jako bezrobotny.
Wypowiedzenie, ale bez wynagrodzenia za lipiec, dostała Teresa Szafraniec. Jak twierdzi kobieta, podziękowano jej dlatego, że śmiała zapytać, czy autobus do zakładu w Czechowicach mógłby zabierać pracowników z innego miejsca w starym mieście.
- Czuję się jak na Białorusi - mówi pani Teresa. - Tam za słowa zamykają, a tu zwalniają.
Naszym dziennikarzom nie udało się porozmawiać z nikim z włoskiej firmy. Dzisiaj spróbujemy raz jeszcze.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!