Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Jarosław Kłys zakończył przygodę z hokejem, w dorobku ma 11 tytułów mistrzowskich

Jerzy Zaborski
Jarosław Kłys największe sportowe sukcesy odnosił w Unii Oświęcim, a - kiedy jej pozycja osłabła - w Comarch Cracovii.
Jarosław Kłys największe sportowe sukcesy odnosił w Unii Oświęcim, a - kiedy jej pozycja osłabła - w Comarch Cracovii. Fot. Jerzy Zaborski
38-letni Jarosław Kłys, wychowanek Unii Oświęcim, który w ostatnich trzech latach był związany z Cracovią, zdecydował się na zakończenie przygody z hokejem. Jak twierdzi, osiągnął w nim już wszystko. Na koncie ma 11 mistrzowskich tytułów, dwa wicemistrzowskie i jeden brązowy medal. Trzykrotnie zdobywał Puchar Polski. Występował w młodzieżowych i seniorskich reprezentacjach kraju.

Rozbrat z hokejem nie ma nic wspólnego z tym, że Rudolf Rohaczek zrezygnował z jego usług w Cracovii. - Życie nie znosi monotonii – podkreśla Jarosław Kłys. - „Pasy” potrzebują zmian, więc powinny im wyjść na dobre. Decyzja o zakończeniu kariery dojrzewała we mnie od pewnego czasu. Po zakończeniu ostatnich rozgrywek przedyskutowałem wszystko z żoną. Uznaliśmy, że nadszedł moment, żeby powiedzieć sobie „stop”. Każdego zawodnika czeka ta chwila i trzeba umieć przez nią przejść. Nie jestem z gatunku tych ludzi, którzy zmieniają zdanie.

Jak wieść gminna niesie, zakończenie sportowej kariery wiąże się z planami wyjazdu z Polski. - Może nie będę się rozwodził na ten temat, bo moje plany nie są jeszcze dopracowane. Mogę powiedzieć tylko tyle, że moja przyszłość nie będzie miała nic wspólnego z hokejem – zdradza Jarosław Kłys.

Jak mówi, jego seniorska kariera przypadła na dobre okresy Unii Oświęcim i potem Cracovii. W seniorskiej przygodzie występował tylko w trzech klubach. Jego listę uzupełnia roczny epizod w TKH Toruń, w sezonie 2006/07. - Są zawodnicy, którzy nieustannie zmieniali barwy w poszukiwaniu klubu będącego na wysokiej fali, ale jak już do niego trafili, to i tak nie udało im się sięgnąć po mistrzostwo, bo akurat popadł w dołek. Miałem w życiu trochę szczęścia – przyznaje hokeista. - Trzeba jednak także przyznać, że starałem się mu pomóc.

Popularny „Kłysenko” miał szczęście pracować pod okiem wybitnych szkoleniowców. Jego rocznik, który był pierwszym w sosnowieckiej SMS, po zakończeniu edukacji zasilił składy wielu ekstraklasowych klubów. Od tamtej pory, a było to w poprzednim stuleciu, nie było już tak dobrego rocznika. - Właśnie prowadzący nas w „szkółce” Władimir Safonow ukształtował mnie mentalnie – przyznaje hokeista. - Pewnie, że to były inne czasy, bo wtedy dla młodzieży sport był odskocznią od codzienności. Gdybym jednak nie podjął się ciężkiej pracy, nie osiągnąłbym tak wiele.

Jak twierdzi, na płynne przejście w seniorski wiek, pomogły mu występy w Orlętach Sosnowiec, w których uczniowie SMS walczyli na ekstraklasowych lodowiskach. - To było bardzo dobre posunięcie ze strony krajowej centrali, bo – będąc u progu dorosłego hokeja – nie graliśmy pod presją _– tłumaczy Kłys. - _Oczywiście to nie znaczy, że odpuszczaliśmy mecze. Mieliśmy określone zadania do wykonania, z których byliśmy przez trenera rozliczani. Mieliśmy grać agresywnie. Często nam to wytykano, że „podskakujemy” starszym graczom, a z kolei sędziowie roztaczali nad nami parasol ochronny. W drużynie wszyscy byliśmy rówieśnikami. To też pomagało. Dlatego uważam, że plany powrotu gry SMS I Sosnowiec w ekstraklasie są trafionym pomysłem. Przecież ogranie w seniorach zaprocentowało awansem z reprezentacją kadry 20-latków do światowej elity. W naszej codzienności popatrzymy na Podhale. Jeszcze rok temu, grając głównie młodymi wychowankami, płaciło w ekstraklasie frycowe, a teraz zdobyło brązowy medal.

U progu seniorskiej kariery trafił pod skrzydła Białorusina Andrieja Sidorenki. Nie miał jednak kłopotu z wytrzymaniem treningowego reżimu serwowanego przez popularnego w Oświęcimiu „Cara”. - Na pewno był szorstki w kontaktach międzyludzkich i miał w sobie coś z dyktatora. Ciężko było z nim wytrzymać. Wielu kolegów miało z nim kłopoty. Wtedy byłem jednak młody, więc - jak wykonałem swoją pracę na treningach - nie miałem żadnych problemów z Sidorenką. Być może odpowiednie przygotowanie mentalne przeszedłem wcześniej w SMS u Safonowa, który był krajanem „Cara” - uważa Kłys.

Jednak uważa, że najlepszym trenerem był Peter Ekroth, z którym współpracował w reprezentacji Polski seniorów. - Szwedzi są trenerami, psychologami i niesamowicie skutecznie potrafią zmotywować zespół _– twierdzi Kłys. - _Gdyby w polskiej lidze pracowało kilku Szwedów, nasz hokej byłby w innym miejscu. Kiedy w Unii pracował Szwed Charles Fanzen, akurat przez większość sezonu leczyłem kontuzję.

Miło wspomina też Rudolfa Rohaczka, z którym współpracował przecież przez siedem lat. - Ten szkoleniowiec jest mieszanką kilku hokejowych stylów, ale trzeba mu przyznać, że jest niezwykle charyzmatyczny. Miło wspominam naszą współpracę w Cracovii.

Szczególnie myślami wraca do trzech mistrzowskich tytułów. - Na pewno w pamięci utkwił mi pierwszy tytuł z Andriejem Sidorenką, w 1998 roku, kiedy złamaliśmy kilkuletnią dominację Podhala _– wspomina Kłys. - _Ciężko było walczyć o ostatnie „złoto” z Unią w 2004 roku, które wzięliśmy w hali Podhala, wygrywając decydujący mecz 2:1. Wszyscy w Polsce mieli już dość panowania Unii. Najstarszym zawodnikom zaglądano w metryki. A jednak złamaliśmy górali. Z kolei w Cracovii najbardziej cenię sobie mistrzostwo wywalczone z Jastrzębiem, dwa lata temu. Prowadziliśmy w finałowej serii już 3:0, ale złoto decydowało się w maksymalnej liczbie siedmiu spotkań. Wygraliśmy ostatecznie 4:3.

Dzieci Jarosława Kłysa są usportowione. Syn Oliwier jeździ na łyżwach, ale dzisiaj trudno powiedzieć, czy pójdzie w ślady ojca. Z kolei o cztery lata starsza córka postawiła na siatkówkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska