Reporter Gazety Krakowskiej postanowił wcielić się w skórę turysty z Anglii. Zamierzał dotrzeć z Oświęcimia do Wiednia. Już przy kasie napotkał na pierwsze bariery.
- Chciałbym kupić bilet na 3 grudnia do Wiednia (reporter zwraca się po angielsku do kasjerki).
Pani w okienku chwilę siedzi cicho. Po namyśle mówi.
- No ticket (brak biletów) - odpowiada rzetelnie kasjerka. Niestety to jedyny zwrot w języku Szekspira, który padł w kilkuminutowym "dialogu".
Kasjerka dalej już po polsku starała się wytłumaczyć "Anglikowi" co się stało, że na stacji kolejowej w Oświęcimiu biletu do Austrii nie kupi. Kobieta nie potrafiąc nawiązać kontaktu, postanowiła sięgnąć po najprostsze metody przekazu.
- Tu masz - powiedziała do reportera Krakowskiej, wręczając jednocześnie folder tzw. połączeń w dobrej cenie. Zakreśliła w nim godziny odjazdu pociągu do Krakowa. I zaraz, również po polsku, objaśniła, że to właśnie w stolicy Małopolski można kupić taki bilet.
Serdecznie dziękujemy i z folderem zostajemy na... lodzie.
Jak udało nam się ustalić, PKP Przewozy Regionalne wycofały sprzedaż biletów międzynarodowych na stacji w Oświęcimiu, bo podobno słabo się sprzedawały.
W informacji kolejowej szukamy innej stacji, na której moglibyśmy kupić pożądany bilet. Tu dowiadujemy się, że wcale nie trzeba jechać do Krakowa.
- Można podjechać na Śląsk do Czechowic-Dziedzic, bo tam takie bilety są dostępne - radzi miły głos w słuchawce.
A co na to turyści, których co roku do Muzeum Auschwitz przyjeżdża ponad milion? Jeden z nich, Pete Sutton ze Stafford w Anglii nie może w to uwierzyć.
- Nie spotkałem się z czymś podobnym nigdzie indziej - ucina angielski turysta Pete Sutton.