Çiğdem Budak i Sezen Yigit z Turcji przyjechały do Oświęcimia na pół roku na studia w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Oświęcimiu w ramach europejskiego programu Erasmus. Na Wydziale Neofilologii PWSZ kontynuują studia germanistyczne. To pierwsze zagraniczne studentki w 10-letniej historii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.
– Do przyjazdu tutaj zachęciła mnie m.in. nauczycielka języka angielskiego, która zna Polskę i język polski – mówi Sezen Yigit. Razem z Çiğdem podkreślają, że zostały niezwykle ciepło przyjęte na uczelni. – W krótkim czasie spotkałyśmy bardzo wielu miłych ludzi – mówią Turczynki. W Oświęcimiu są od miesiąca.
Są zachwycone barwami polskiej jesieni. W tej części Turcji, w której mieszkają, prawie nie ma drzew liściastych.
Podoba im się architektura i zabytki. Najbardziej sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych księży salezjanów. Nie były jeszcze na oświęcimskim zamku, ale wkrótce na pewno tam się wybiorą. – Gdy przyjechały do Polski, znały już kilka zwrotów po polsku. Posiadały także szereg różnych informacji o Polsce i Oświęcimiu. Są bardzo otwarte i chętne do zdobywania wiedzy o naszym kraju– mówi dr Elwira Miter-Dąbrowska, wykładowca w Instytucie Germanistyki PWSZ i zarazem koordynator programu Erasmus. – Interesują się naszą kulturą, religią, obyczajami – dodaje. Same są muzułmankami.
Były już dwukrotnie w Krakowie. – Mamy bogate plany, chcemy jeszcze dużo zwiedzić i zobaczyć – zapowiadają tureckie studentki. Odwiedziły już także Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Często powtarzają, że w Polsce jest inaczej niż w Turcji. Są zaskoczone czystością na ulicach w Oświęcimiu, dyscypliną kierowców na drogach. – Jeszcze nie widziałyśmy wypadku ani kolizji, a u nas to częsty widok na ulicach – mówi Çiğdem. Co jeszcze je zaskoczyło? Liczba punktów z kebabami w Oświęcimiu. Na Starym Mieście, gdzie mieszkają, są trzy takie lokale. Były w jednym i tutaj znów spotkała je niespodzianka, czyli kebaby z wieprzowiną lub kurczakami. – To są kebaby dla Polaków – śmieją się Turczynki.
Jeszcze nie przekonały się do polskiej kuchni. Jak na razie najbardziej smakują im szarlotki i serniki w restauracji Portobello w Oświęcimiu, pączki, jogurty owocowe i czekolada. Do tej listy dodają jeszcze zapiekanki, które jadły w Krakowie i obiad u pewnej rodziny z Oświęcimia poznanej w Portobello.
– Zaprosiła nas do siebie do domu na kawę i ugościła jeszcze obiadem. Było to bardzo miłe – podkreślają studentki. Najbardziej smakowała im zupa pomidorowa. Gdy dla siebie próbowały ugotować coś z tureckiej kuchni, okazało się, że w sklepach nie ma potrzebnych składników. Za to były znów zaskoczone, że za reklamówki w supermarketach trzeba płacić.
Çiğdem i Sezen początkowo chciały pojechać na Erasmusa do Niemiec, ale ostatecznie znalazły się w Oświęcimiu i – jak przekonują – nie żałują. – Gdyby jeszcze nie było tak zimno – wzdycha Sezen. „Jest mi zimno” to jeden z najlepiej opanowanych przez nią polskich zwrotów. W tej części Turcji, gdzie mieszka, minimalna temperatura to 10 stopni. Mimo to z ciekawością czeka na śnieg, którego jeszcze nie widziała na oczy.
Wszystko wskazuje, że w następnym semestrze do PWSZ przyjadą kolejni studenci z Turcji. – Nasi z kolei pojadą na Uniwersytet Mugla, który jest naszą partnerską uczelnią – mówi dr Elwira Miter-Dąbrowska. – Nawiązanie tych kontaktów stało się możliwe za sprawą dr. Matthiasa Gleitze, profesora honorowego naszej uczelni – dodaje wykładowczyni PWSZ