Akcja rozpoczęła się o godz. 13. Wtedy do pokoju wynajmowanego w kamienicy weszli policjanci w obecności właściciela budynku. Ten, który zgromadził tu broń, moździerze, magazyny do karabinów, pociski i granaty do dziś się nie pojawił. - Jak otworzyłem policjantom drzwi do pokoju i zobaczyliśmy, co tam jest, wpadłem w strach - opowiada Stanisław Leś, właściciel kamienicy. Moździerze i granaty poukładane były na półkach w całym pokoju. - Dopiero gdy bliżej przyjrzałem się temu wszystkiemu, opadły emocje, bo zauważyłem, że to nie są uzbrojone przedmioty. Raczej nie stanowiły zagrożenia.
Policjanci nie chcieli jednak ryzykować i wezwali saperów z Krakowa, aby zabezpieczyli znalezisko i sprawdzili, czy nie ma tego więcej. Do przyjazdu saperów radiowozy policyjne blokowały dojazd w tę część miasta. Ustawiono barierki z policyjnymi taśmami. Nie wpuszczano nawet mieszkańców wracających do swoich domów.
Specjaliści od materiałów wybuchowych dotarli na miejsce po dwóch godzinach. Weszli do środka kamienicy, obejrzeli zgromadzone "skarby" i odjechali. - Stwierdzili, że to jedynie kolekcja i nie ma szans, żeby coś tu wybuchło. Granaty i naboje były pozbawione prochu - mówi Stanisław Leś.
Policjanci przeszukali także samochód 49-latka zaparkowany w Rajsku. Tu znaleźli broń. - Biegły sądowy określi, czy jest kompletna, sprawna i czy mogła stanowić zagrożenie, a także czy na jej posiadanie wymagane jest zezwolenie - mówi Małgorzata Jurecka, rzecznik oświęcimskiej policji. - Za nielegalne posiadanie broni grozi do ośmiu lat więzienia - dodaje.
Wiadomo, że kolekcjoner to 49-letni mieszkaniec Mazur. Jest byłym przedsiębiorcą, który prawdopodobnie obecnie utrzymuje się z handlu wojennymi pamiątkami. Sprzedaje najczęściej na giełdzie w Krakowie i Katowicach. Pokój przy ul. Wysokiej wynajmował od dwóch miesięcy. Jest pasjonatem powojennych pamiątek i zbiera wszystko, co wiąże się z tym okresem.
- Jeszcze w niedzielę rozmawiałem z nim, kiedy wrócił z giełdy. To normalny, miły człowiek - mówi Stanisław Leś. - Jego pasja nie jest niebezpieczna -przekonuje.
Policja poszukuje mężczyzny. Jeśli okaże się, że broń z samochodu działa, będzie miał kłopoty. Do wynajętego pokoju nie wrócił do wczorajszego wieczora. Prawdopodobnie widział akcję policji i się przestraszył.
Właściciel kamienicy liczy, że się tu zjawi. Zostawił wiele cennych, wojennych przedmiotów jak mundury, hełmy, odznaczenia i ordery.
Napisz do autorki:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+