Sytuacja w tabeli jest dynamiczna. Broniące tytułu mistrzowskiego oświęcimianki są wiceliderem, ale tracą tylko trzy punkty do prowadzącego Stoczniowca. Mają siedem punktów przewagi nad trzecią w tabeli Polonią, mającą jednak o trzy mecze rozegrane mniej. W miniony weekend Unia przegrała w Bytomiu 0:6 (0:1, 0:4, 0:1) i wygrała w Tychach 5:2 (2:1, 1:1, 2:0).
Mecz w Bytomiu pozostawił niedosyt. Wynik, choć wskazuje na zdecydowane zwycięstwo wicemistrzyń Polski, nie oddaje przebiegu wydarzeń na lodzie. Unia łapała wiele kar, często dla jej zawodniczek zupełnie niezrozumiałych, więc w efekcie aż cztery gole straciła w osłabieniu. Bytomianki w końcówce, kiedy wynik był ustalony, też złapały sporo kar, niektóre także na wyrost.
Janowianki walczą o miejsce w pierwszej „czwórce”, czyli w play-off, więc z pewnością będą niezwykle zdeterminowane. Oświęcimianki z kolei chcą wygrać fazę zasadniczą, żeby w walce o medale decydujące spotkania rozgrywać we własnej hali. Jeśli w ten weekend uda im się wziąć pełną pulę, być może decydujące dla układu na szczycie tabeli będą mecze w Gdańsku z prowadzącym Stoczniowcem.
To właśnie z myślą o play-off trener Robert Piecha ściągnął do Unii 18-letnią Natalię Kozaczuk ze Lwowa. Powtórzył ubiegłoroczny manewr, ale wtedy sprowadził Czeszkę Blankę Skodovą, która była jedną z liderek zespołu w walce o złoto. Oświęcimianki już nie traciły łatwo bramek, co zdarzało im się w fazie zasadniczej. – Znowu planowałem sprowadzenie Skodovej, ale ta pochodząca z Ołomuńca zawodniczka trafiła ostatecznie do Karviny _– zdradza Piecha. – _W Unii odkryliśmy jej talent, a podebrał nam ją mistrz Czech, z którym na oferty nie mogliśmy konkurować. Jednak Ukrainka w swoim debiucie też pokazała się z dobrej strony. Będzie dobrze.