Dwa lata temu Urząd Miasta uprzątnął posesję, wystawiając staruszkowi słony rachunek- 132 tys. zł za wywiezienie z podwórka i domu aż 311 ton odpadów. Niezapłacenie faktury miało skutkować przejęciem nieruchomości przez miasto. Czekamy na odpowiedź magistratu, jak zakończyła się ta historia. Bo niestety zaczyna się jej kolejny rozdział. Pan Jan znów zaczyna zwozić śmieci.
ZOBACZ TAKŻE: Zmiany w segregacji śmieci - co nas czeka?
źródło: naszemiasto.pl